Ellen Page: jej coming out był sensacją
Zdjęcie pocałunku obiegło sieć
„Malutka Kanadyjka” nawet na moment nie zwania tempa. Ellen Page, która 21 lutego obchodzi 29. urodziny, nie boi się wyzwań zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym.
Niedawno wystąpiła w odważnym filmie „Freeheld”, u boku Julianne Moore. Media błyskawicznie obiegło zdjęcie z planu, dokumentujące pocałunek obu pań. Sensacja była tym większa, że niedawno Page zdobyła się na odwagę i, wbrew ostrzeżeniom kolegów z branży, wyznała, że jest lesbijką.
Dziewczyna z krańca świata
Pochodzi z Kanady; wychowywała się w mieście „odizolowanym od świata” i, jak twierdziła, wydawało się, że kariera aktorki to ostatnie, o czym mogłaby marzyć. Nie miała żadnych znajomości, kontaktów w branży, nie mogła też liczyć na niczyją protekcję. Jej mama była nauczycielką, ojciec zaś pracował jako grafik.
Ale mimo to ambitna Page, która kochała kino od dziecka, postanowiła zrealizować swoje marzenie. W szkole zapisała się do kółka teatralnego i tam zdobywała pierwsze sceniczne doświadczenia.
Nic na siłę
Na małym ekranie zadebiutowała w 1997 roku, w telewizyjnym „Pit Pony”. Od razu została dostrzeżona, a jej występ zdobył uznanie krytyki. I wkrótce posypały się kolejne propozycje.
Ale Page nie dała się zwariować. Kiedy zasugerowano jej wyjazd do Stanów Zjednoczonych, odmówiła – chciała przeżyć normalne dzieciństwo. Miała też własne artystyczne ambicje i nie zamierzała się im sprzeniewierzać.
- Nie przepadam za graniem w tych hollywoodzkich rzeczach – powtarzała później. - Chciałabym, żeby moje filmy niosły ze sobą jakiś przekaz.
Wielki przełom
Przełom w jej karierze nastąpił w 2005 roku, kiedy wystąpiła w filmie „Niepokorna”. Aktorka przyznawała, że dopiero wtedy poczuła się pełnoprawną artystką.
- To był moment, kiedy wreszcie przestałam występować w filmach o kotkach i duchach – śmiała się. - Mogłam zagrać w czymś „prawdziwym”. I zaczęła się rozwijać, dojrzewać.
Potem zaproponowano jej rolę w „Pułapce”, filmie, który zrobił furorę na festiwalu w Sundance, a z Page uczynił artystkę rozpoznawalną.
Artystka niezależna
Wreszcie Page nie mogła dłużej uciekać przed Hollywood. W 2006 zgodziła się wystąpić w hicie „X Men: Ostatni bastion”. Ale nie zaprzedała duszy Fabryce Snów i nie zamierzała rezygnować z kameralnych, artystycznych projektów. I słusznie, bo właśnie dzięki nim zdobywała uznanie krytyki i dorabiała się coraz większego grona fanów.
Niezwykle ważny był dla niej film „Juno”, i to nie tylko dlatego, że za swoją rolę otrzymała nominację do Oscara. Zachwycała się, że bohaterka, którą mogła zagrać, była kobietą silną, niezależną, inteligentną i wygadaną – co, jak przyznawała, na ekranie jest prawdziwą rzadkością.
Coming out
Choć Page przyznaje, że nie przepada za sławą i popularnością, a zgiełk wokół niej nieco ją męczy, to zapewnia, że granie w filmach wynagradza jej wszystkie niedogodności wiążące się z zawodem aktora.
Wreszcie uznała, że jako osoba rozpoznawalna, może zrobić „coś dobrego”. 14 lutego 2014 roku zawitała na kongres środowisk LGBT w Las Vegas. I wtedy ujawniła całemu światu, że jest lesbijką.
- Przybyłam tu, bo może dzięki temu pomogę komuś, dam mu szansę na łatwiejsze i sensowniejsze życie – tłumaczyła swoją decyzję.
Strach przed ujawnieniem
Page długo walczyła ze sobą, zastanawiając się, czy powinna ujawnić światu swoją orientacje seksualną.
- Mówiono mi, że nie należy mówić ludziom o swoim życiu prywatnym. Ale nie podobają mi się te podwójne standardy, bo przecież inne aktorki nie kryją się ze swoją heteroseksualnością – podkreślała.
Przyznawała, że chciała zacząć normalne życie, miała dość ukrywania się, nie zamierzała trzymać swoich związków w tajemnicy. I choć tak przeraźliwie bała się ujawnienia, po wszystkim poczuła prawdziwą ulgę. Nie spełniły się tez ponure przepowiednie znajomych – po tym wyznaniu jej kariera wcale nie legła w gruzach; przeciwnie, Page przyznaje, że ledwo ma czas, by zrobić sobie przerwę między jednym filmem a drugim.
(sm/mn)