Emil Jannings: Wyklęty i zepchnięty na margines - stracił wszystko
30.12.2015 | aktual.: 22.03.2017 10:03
Był jedną z największych gwiazd kina niemieckiego – ale nie tylko. Pokochano go również w Hollywood i Emil Jannings jako pierwszy w historii odebrał statuetkę Oscara dla najlepszego aktora.
Był jedną z największych gwiazd kina niemieckiego – ale nie tylko. Pokochano go również w Hollywood i Emil Jannings jako pierwszy w historii odebrał statuetkę Oscara dla najlepszego aktora.
Wprowadzenie filmu dźwiękowego stało się początkiem końca jego kariery. Jannings, zmartwiony swoim akcentem i kiepską znajomością języka, opuścił Amerykę i wrócił do Niemiec.* Tam podjął decyzję, która zaważyła na jego późniejszym życiu. Po wojnie – wyklęty i zepchnięty na margines – stracił wszystko.*
Ukarany zakazem występowania w filmach,* zmarł w samotności i zapomnieniu 2 stycznia 1950 roku.*
Uciekł na morze
Urodził się 23 lipca 1884 roku w Szwajcarii, jako Theodor Friedrich Emil Janenz, syn amerykańskiego biznesmena i niemieckiej emigrantki. Wkrótce wraz z rodzicami przeniósł się do Niemiec, a* po przedwczesnej śmierci ojca, zamieszkał z matką w Görlitz.*
Jako młody chłopak marzył, że zostanie żeglarzem.* Gdy miał 16 lat, uciekł z domu i zaciągnął się na statek.* Zaoferowano mu jednak tylko posadę pomocnika kucharza i kiedy nastolatek dobił z powrotem do portu, szybko zweryfikował swoje dalsze plany na przyszłość.
Rola przełomowa
To matka – w obawie o przyszłość syna – namówiła go, by zaczął pobierać lekcje aktorstwa.* Chłopak, który przybrał artystyczny pseudonim Emil Jannings, na scenie zadebiutował w 1901 roku.*
Widzowie go pokochali i już wkrótce posypały się kolejne propozycje; Jannings występował na scenach w całym kraju.
Niebawem zainteresowało się nim również kino. Na ekranie po raz pierwszy pojawił się w 1914 roku; pięć lat później w filmie „Madame DuBarry" otrzymał rolę, która pomogła mu zaistnieć w branży i zwróciła na niego uwagę wszystkich.
Hollywoodzki kontrakt
Później Jannings na ekranach pojawiał się regularnie– chętnie współpracował na przykład z F. W. Murnauem. Jego popularność stale rosła, a filmy z udziałem Janningsa stawały się hitami („Varieté” czy "Faust"), toteż nic dziwnego, że aktorem szybko zainteresowało się i Hollywood. Wytwórnia Paramount zaproponowała mu trzyletni kontrakt, więc Jannings spakował walizki i poleciał do Ameryki.
W 1927 roku rozpoczął swoją zagraniczną karierę, pojawiając się w filmie „The Way of All Flesh” w reżyserii Victora Fleminga.
Pierwszy Oscar w historii
Za role w filmach „The Way of All Flesh” i „Ostatni rozkaz” w 1929 Jannings otrzymał Oscara dla najlepszego aktora. Wydawało się, że nic nie jest w stanie przerwać jego dobrej passy.
A jednak. Kiedy w filmie pojawił się dźwięk, Jannings był skończony. Początkowo próbowano go dubbingować, jednak on sam nie był zadowolony z takiego obrotu spraw. Niemiecki akcent i niedoskonała znajomość angielskiego zupełnie zaprzepaściły jego karierę.
To wtedy Jannings podjął decyzję o powrocie do Europy.
Nazistowska propaganda
I wydawało się, że podjął dobrą decyzję. Początkowo nic nie zwiastowało bowiem nadchodzącej katastrofy.
W 1930 roku Jannings wystąpił u boku Marlene Dietrich (na zdjęciu) w doskonale przyjętym „Błękitnym aniele”. Ale trzy lata później zaangażował się w kino nacechowane politycznie i zaczął występować w filmach promujących nazizm.
Zagrał na przykład w „Starym i młodym królu”, „Władcy”, „Robercie Kochu”, „Wujaszku Krügerze” czy „Dymisji”. Szybko też stał się ulubieńcem Josepha Goebbelsa, który wypowiadał się o aktorze w samych superlatywach.
Ostatni film
Jannings przez dekadę nie narzekał na brak zajęć i cieszył się sławą ulubionego aktora nazistów – ale wkrótce poniósł karę za swoje zawodowe wybory.
Jannings nigdy więcej nie pojawił się już na ekranie. Wyjechał do Austrii i tam pozostał do końca życia. Zmarł na raka wątroby, samotny i zapomniany, 2 stycznia 1950 roku.Miał 65 lat.
(sm/gb)