Wewnętrzna potrzeba
Urodziła się w Rypinie, jako jedno z pięciorga dzieci Romana i Ireny Deców. Rodzice dbali o ich rozwój artystyczny, ojciec uczył dzieciaki gry na skrzypcach i zaraził miłością do szachów (był instruktorem szachowym), matka, przewodnicząca Ligii Kobiet, pracująca w Polskim Czerwonym Krzyżu, wpajała im zaś silne zasady moralne i powtarzała, że zawsze należy opiekować się słabszymi.
- Zawsze lubiłam pomagać innym. Już tak mam od dzieciństwa. Niektórzy zarzucają mi, że robię tak z próżności. I że tylko dlatego napotkanym nawet obcym ludziom mówię "dzień dobry", i do każdego się uśmiecham, żeby zwrócić na siebie uwagę. Tymczasem to u mnie wynika z jakiejś wewnętrznej potrzeby - wspominała Decówna w "Super Expressie".