Groza z taśmy
Tego należało się spodziewać. Po olbrzymim sukcesie pierwszego „Paranormal Activity”, studio podjęło nie tyle decyzję o realizacji sequela, co całej serii. Tak oto na polskie ekrany trafia już trzecia jej część, a w przygotowaniu jest kolejna. Czy będzie to najszybciej rozwijający się fenomen horrory od czasu „Piły”? Popularny zwłaszcza wśród młodzieży serial gore doczekał się siedmiu odcinków, a „Paranormal…” wcale nie zapowiada się na krótsze.
24.11.2011 18:48
Na tym jednak porównania się kończą, bowiem zapoczątkowana przez Orena Peliego franczyza bazuje na zupełnie innych metodach straszenia. Zamiast fruwających we wszystkie strony flaków, mamy stopniowo budowane napięcie. Mało tego, „PA” ma formę paradokumentalną. Trzecia część nie odchodzi od tego założenia i choć twórcy cofają się do lat młodzieńczych sióstr znanych z poprzednich odcinków, wciąż są to czasy, w których istniały domowe kamery i system vhs.
By pozszywać tę część z poprzednimi, twórcy zaryzykowali. Odbija się to niestety na wiarygodności całego projektu (naprawdę wierzyć mamy, że obu dziewczynom od zawsze towarzyszyła kamera, a taśmy z nagranymi zjawami przepadły bez wieści na kilkanaście lat?
Na tę nieścisłość trzeba przymknąć oko, ale cała reszta została zaplanowana naprawdę wybornie. Część trzecia przynosi pewien progres w stosunku do poprzedniej odsłony – nie tylko doświadczamy skutków całego straszenia, ale też poznajemy jego przyczynę.
Sam film skomponowany jest jak poprzednie – z łańcucha długich, podglądackich ujęć, które z rejestracji codzienności w pewnym momencie przechodzą w nieprzyjemne wyczekiwanie na to, co nieuniknione. To największa zaleta filmu – seria wciąż nie utraciła umiejętności wpływania na naszą podświadomość, zmuszając do kurczowego trzymania się fotela. Czekam na więcej!