Gwiazdorskie "mieszane"duety

Kiedy w 1958 roku Stanley Kramer nakręcił "Ucieczkę w kajdanach", nie przypuszczał chyba, że stworzył w nim wzorzec pary bohaterów, który do dzisiaj cieszy się w amerykańskim kinie wielką popularnością. W filmie tym Tony Curtis i Sidney Poitier zagrali uciekających z więzienia skazańców, których dzieli wszystko, a przede wszystkim kolor skóry, zaś przymusowo łączą... wspólne kajdanki. Muszą być razem, choć nie chcą, jednak wspólny los pozwala na przełamanie barier i uprzedzeń. Wątek społeczny i rasowy był tu równie ważny jak wątek sensacyjny.
W ciągu kolejnych lat ten typ pary bohaterów - biały i czarnoskóry - pojawił się w wielu znakomitych filmach. Co prawda wymowę społeczną zastąpiła raczej tematyka sensacyjna, kryminalna, a nawet komediowa, ale zwykle obecny jest konflikt między głównymi bohaterami, którzy z różnych powodów muszą dzielić wspólny los, choć już nie noszą wspólnych kajdanków. Bo czy nie inaczej zachowują się względem siebie Mel Gibson i Danny Glover w serii filmów "Zabójcza broń" lub Eddie Murphy i Nick Nolte w słynnym "48 godzin". Z kolei Tim Robbins i Morgan Freeman, jak wynika już z samego tytułu filmu, są "Skazani na Shawshank". A w komedii "Nic nie widziałem, nic nie słyszałem" grani przez Richarda Pryora i Gene Wildera inwalidzi są... skazani na siebie.
I na koniec zwróćmy uwagę na jeszcze jedną ciekawostkę. Kiedy do wyżej wymienionych nazwisk dorzucimy jeszcze Woody Harrelsona i Wesleya Snipesa ("Pociąg z forsą") oraz Brada Pitta i - po raz drugi - Morgana Freemana, przekonamy się, że gdy tylko pojawia się film z dwoma "mieszanymi" bohaterami, zawsze występują w nim najwybitniejsi gwiazdorzy amerykańskiego kina. Bez wyjątku.

Gwiazdorskie "mieszane"duety

21.06.2000 02:00

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)