Humor Gerarda Butlera wpędza go w kłopoty
Gerard Butler twierdzi, że dziennikarze często pozbawieni są jakiegokolwiek poczucia humoru.
Aktor do dziś wspomina rozmowę z przedstawicielem prasy, w której zażartował sobie, że będzie kolejnym Jamesem Bondem. Na następny dzień w gazetach pojawiła się informacja, że Szkot rzeczywiście zagra agenta 007.
- Sarkazm wpędza mnie w kłopoty - tłumaczy Butler. - Pamiętam, jak wszyscy pytali mnie o Jamesa Bonda. Miałem absolutnie dość tego tematu, więc pewnego dnia powiedziałem jednemu z dziennikarzy: "Tak, prowadzę rozmowy w sprawie tej roli. Jeśli Ann Widdecombe zostanie nową dziewczyną Bonda, na pewno zagram agenta 007".
- Najlepsze jest to, że Ann Widdecombe była wtedy po siedemdziesiątce, nie należała do najszczuplejszych i miała na głowie zaledwie kilka włosów. Śmiałem się w duchu z własnego żartu, kiedy nagle, następnego dnia, zobaczyłem, że gazety rozpisują się na temat mojego występu w filmie o Bondzie. Zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem całkowicie zrezygnować z poczucia humoru.
Od 4 września będziemy mogli podziwiać Gerarda Butlera w komedii "Brzydka prawda".