''Igrzyska śmierci'': Kolejna wpadka Jennifer Lawrence

''Igrzyska śmierci'': Kolejna wpadka Jennifer Lawrence
Źródło zdjęć: © EastNews

Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. A teraz to...

„Zwyczajna i naturalna” Jennifer Lawrence nie od dziś nazywana jest królową wpadek. I choć jej spontaniczność i bezpośredniość przez wielu podawane są w wątpliwość, trudno uwierzyć, że wszystkie „wybryki” aktorki zostały zaplanowane. Upadek na Oscarach. Odczepiający się dół sukienki na kolejnej gali. „Gill Clinton”. Niestaranna depilacja. Przykłady da się mnożyć bez końca. A teraz można dodać do nich kolejny.

Lawrence często podkreśla, że przepych Hollywood jej nie kręci, a ona wciąż jest „normalną amerykańską dziewczyną”.

I dlatego przed wielkimi wyjściami oddaje się w ręce stylistów. Cóż, chyba jednak nie powinna tak bardzo im ufać... A może jednak to nie ich wina?

1 / 4

Dosłownie milimetry

Obraz
© newspix.pl

Nie tak dawno na pokazie kolekcji Diora aktorka zjawiła się w makijażu, który z miejsca zwrócił uwagę fotoreporterów.Lawrence miała na twarzy zdecydowanie zbyt ciemny podkład, niepasujący jasny błyszczyk i oczy obrysowane czarną kredką, przez co wydawały się znacznie mniejsze. Wyglądała jak kilkulatka, która podkradła kosmetyki mamie (więcej tutaj)
.

Jednak to nic w porównaniu do najnowszej wpadki, jaką zaliczyła w drodze z aferparty po uroczystej premierze jej najnowszego filmu „Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1”.

Aktorka miała na sobie kreację, która pozwalała podejrzeć jej biust niemal w całej okazałości. Od kompromitacji dzieliły ją dosłownie milimetry…

2 / 4

''Przestępstwo seksualne''

Obraz
© EastNews

Cała sytuacja jest zaskakująca, ponieważ trudno uwierzyć, aby aktorka nie zdawała sobie sprawy, że jej kreacja jest dość „ryzykowna”. Zwłaszcza jeśli pamiętamy wielkie oburzenie Lawrence w kontekście wycieku jej nagich zdjęć do sieci.

Do afery doszło 31 sierpnia tego roku, kiedy na ogólnodostępnej stronie hakerzy umieścili kilkaset fotografii wykradzionych z prywatnych kont gwiazd. Obok Lawrence poszkodowane zostały m.in. Kirsten Dunst, Ariana Grande, Kate Upton, Hayden Pannettiere, Selena Gomez i wiele innych.

W pierwszym wywiadzie po skandalu Lawrence nazwała proceder umieszczania prywatnych fotografii celebrytów "przestępstwem seksualnym".

3 / 4

''Absolutnie obrzydliwy''

Obraz
© newspix.pl

W wywiadzie dla Vanity Fair Lawrence dała upust swemu oburzeniu i gniewowi, zwracając uwagę, że prywatność osób „ze świecznika” – w tym jej – ciągle jest deptana i nieprzestrzegana.

- Tylko dlatego, że jestem osobą publiczną; tylko dlatego, że jestem aktorką, nie oznacza wcale, że się o to prosiłam - powiedziała Lawrence.

- To moje ciało i to powinna być moja decyzja. Fakt, że nie zależy to ode mnie, jest absolutnie obrzydliwy - dodała aktorka

4 / 4

Wykalkulowany skandal?

Obraz
© newspix.pl

- Powinniście się wstydzić! Nawet ludzie, których znam i kocham, a którzy mówili mi: „Tak, zerknąłem na te zdjęcia”... Nie chce wpadać w szał, ale myślę sobie, że nie pozwalałam wam, abyście patrzyli na moje nagie fotki - grzmiała aktorka.

Czy zatem mamy moralne prawo oglądać najnowsze fotki Lawrence, które, choć zostały zrobione w miejscu publicznym, nie różnią się zbytnio od tych z jej prywatnego archiwum? A może aktorka nie ma problemu z nagością i skandalem, jeśli te zostały wprzęgnięte w machinę promocyjną jej najnowszego filmu?

Polska premiera „Igrzyska śmierci: Kosogłos. Część 1” już 21 listopada. (gk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)