Trwa ładowanie...

"Ja jestem Groot". Pomysł bez zarzutu. Ale fani mogą się srodze zawieść

Tego się raczej nie spodziewacie. "Ja jestem Groot" to pięć około trzyminutowych historyjek stworzonych przez Kirsten Lepore z popularnym Grootem ze "Strażników Galaktyki" w roli głównej. Jeśli więc szykujecie się na cały wieczór spędzony z popularną postacią i jej nowymi przygodami – możecie się srodze zawieść.

"Jestem Groot" - uroczy, ale stanowczo za krótki"Jestem Groot" - uroczy, ale stanowczo za krótkiŹródło: Materiały prasowe, fot: x
d1a0h2m
d1a0h2m

"Ja jestem Groot" to raczej zbiór ultrakrótkich metraży, na które czekamy z wypiekami na twarzy aż do końca napisów po filmach Marvela. Cały seans potrwa jednak tyle, co odcinek ulubionego sitcomu – trochę ponad 20 minut.

W poszczególnych epizodach poza Grootem (Vin Diesel) pojawia się plejada fantastycznych postaci rodem z galaktycznego uniwersum, ale z całej drużyny Strażników widać tylko szopa Rocketa (Bradley Cooper) i przez dosłownie moment  Draksa (Dave Bautista) w scenie z pewnym arcyważnym mydełkiem.

Jest tu więc kolorowy ptak w typie feniksa, wyjątkowo wrogo nastawiony do wygłupów naszego głównego bohatera, plemię mikroskopijnych zabawnych żyjątek, które przez chwilę traktują Groota jak guru przynoszącego pożywienie i mającego moc wzmagania wiatru i zasłaniania słońca. Jest też klon samego Groota, który zaprosi na całkiem wyjątkowy "dance-off" w przestworzach.

Zobacz wideo: Scarlett Johansson i Paul Rudd opowiadają, jak to jest być superbohaterem

Pod względem animacji i pomysłu "Ja jestem Groot" pozostaje zupełnie bez zarzutu. To jest dokładnie to, na co czekamy po każdej odsłonie marvelowego uniwersum, wytrzymując ciągnące się w nieskończoność napisy. Te krótkie scenki dla wielu stały się w ogóle sensem wypraw do kina, więc realizacja kompilacji z jednym z najpopularniejszych bohaterów była tylko kwestią czasu.

d1a0h2m

Niestety, przed odtworzeniem odcinków zupełnie nie wiadomo, czego się spodziewać. "Ja jestem Groot" w materiałach promocyjnych wygląda na pierwszy rzut oka jak rodzaj spin-offu "Strażników Galaktyki", w którym Groot grałby pierwsze skrzypce, ale prezentowany jest jak spin-off rozmiarów co najmniej serialu złożonego z kilku, może kilkunastu ok. 20-minutowych odcinków. Nic z tych rzeczy. Seans naprawdę potrwa ledwie 20 minut.

"Jestem Groot" Materiały prasowe
"Jestem Groot"Źródło: Materiały prasowe

Jeśli do "Ja jestem Groot" podchodzi się już z konkretną wiedzą, czego się spodziewać, warto zwrócić uwagę na aspekt drugi. Mianowicie, poszczególnie historyjki nie są równorzędne pod względem fabularnym – najbardziej przemyślana i najciekawsza pozostaje ta, w której Groot dokonuje na statku pewnych zniszczeń przy użyciu fragmentu ogona Rocketa i ta, w której bohater niespodziewanie odkrywa całą cywilizację maleńkich istot, dla których staje się najprawdziwszym bóstwem.

Pozostałe epizody – owszem, są wizualnie dopracowane i bogate w zwroty akcji (jak na tak krótkie scenki), ale brakuje w nich poczucia humoru i mrugnięcia okiem do dorosłego widza, z których "Strażnicy" przecież słyną.

"Jestem Groot" Materiały prasowe
"Jestem Groot"Źródło: Materiały prasowe

Ostatecznie "Ja jestem Groot" pozostanie interesującą ciekawostką i kolejną pozycją w obszernym katalogu produkcji pod szyldem Marvela, którą warto obejrzeć jako dodatek do któregoś z filmów pełnometrażowych. W ten sposób będzie funkcjonować najlepiej i na pewno umili niejeden seans. Jako samodzielny, autonomiczny projekt "serial" Lepore może zawodzić.

d1a0h2m

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1a0h2m
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1a0h2m