Jacek Petrycki o filmie Ewy Stankiewicz: "stwór propagandowy"

Jacek Petrycki, znany operator i dokumentalista, który kręcił m.in. z Krzysztofem Kieślowskim, Ryszardem Bugajskim i Agnieszką Holland, ocenia film Ewy Stankiewicz "Stan zagrożenia": - Brutalne naginanie faktów pod tezę.

Ewa Stankiewicz, reżyserka
Ewa Stankiewicz, reżyserka
Źródło zdjęć: © East News

TVP pokazała film Ewy Stankiewicz "Stan zagrożenia". Dziennikarka stara się udowodnić w nim, że na pokładzie samolotu rządowego doszło 10 kwietnia 2010 r. do serii wybuchów, a z efektu rzekomo zadowoleni mieli być Donald Tusk i Władimir Putin.

Sebastian Łupak: Jak ocenia pan film Ewy Stankiewicz ”Stan zagrożenia”?

Jacek Petrycki: Protestowałbym przeciw używaniu w tym przypadku słowa ”film”. Jest to brutalny i niemoralny stwór propagandowy, ale nie jest to na pewno film.

W Szkole Filmowej w Łodzi uczę studentów pewnych zasad. Dzieło filmowe charakteryzuje się pewnymi cechami. A to coś nie ma tych cech. Nie ma tu przede wszystkim żadnej konstrukcji dramaturgicznej. Nie ma też własnego stylu, nie jest to osobiste opowiadanie.

Przecież Ewa Stankiewicz ma wyraźną tezę i ją opowiada: jej zdaniem na pokładzie samolotu doszło do kilku wybuchów…

Ale to nie jest poszukiwanie prawdy, docieranie do faktów. To jest już wcześniej przygotowana teza, gotowy przekaz, który ona bardzo niezdarnie próbuje udowodnić.

Poza brakiem warsztatu jest tu rzecz o wiele groźniejsza: nieetyczne metody. Tu nie ma uczciwości opowiadania. Jest brutalne naginanie faktów pod wymyśloną przez Stankiewicz tezę.

Stankiewicz używa szantażu emocjonalnego wobec widza, zaprzęgając go do swojej prymitywnej propagandy. Myślę, że rodziny tych, którzy zginęli, nie są zadowolone, że wizerunki ich bliskich – w sekwencji odlotu z Warszawy – zostały użyte w takim kontekście.

Dodajmy do tego insynuacje dotyczące rzekomych ”tajemniczych samobójstw” ludzi, którzy coś wiedzieli. To jest przekroczenie wszelkich granic moralnych.

Czy ten film można by, teoretycznie, naprawić, na przykład dodając relacje drugiej strony czy pokazując ustalenia komisji Macieja Laska?

Tu nie ma czego naprawiać. Jeśli filmowiec ma dobre, uczciwe zamiary i coś mu nie wyjdzie, można się zastanowić, jak film poprawić. Ale to coś, co zrobiła Stankiewicz, jest od początku do końca fikcją i fałszem. Ten ”film” służy złu w sposób brutalny. Ciężko się takie coś ogląda, ja musiałem się co jakiś czas odwrócić od ekranu.

Jacek Petrycki - operator i autor zdjęć m.in. do filmów Krzysztofa Kieślowskiego ("Amator", "Robotnicy'80", "Gadające głowy"), Ryszarda Bugajskiego ("Przesłuchanie") oraz Agnieszki Holland ("Kobieta samotna", "Europa Europa"), a także Marcela Łozińskiego (m.in. "89 mm do Europy").

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (35)