Jacek Poniedziałek: zepchnięty na margines

Jacek Poniedziałek: zepchnięty na margines
Źródło zdjęć: © AKPA

Kiedy w 2005 roku zrobił coming out, złamał serca wielu zakochanym w nim fankom. Ale nie żałuje – jak twierdzi, miał już dość życia w kłamstwie i udawania kogoś, kim nigdy nie będzie.

Kiedy w 2005 roku zrobił coming out, złamał serca wielu zakochanym w nim fankom.

Ale nie żałuje – jak twierdzi, miał już dość życia w kłamstwie i udawania kogoś, kim nigdy nie będzie. Jest jednym z pierwszych polskich aktorów, którzy otwarcie mówią o swoim homoseksualizmie i miłosnych podbojach – zapewnia równocześnie, że jest „nietypowym gejem”, a jego poglądy są dość radykalne.

Ma na koncie wiele ról filmowych, jednak popularność zdobył tak naprawdę dzięki serialowi „M jak miłość”. Jak twierdzi, od kiedy oznajmił, że jest gejem, otrzymuje coraz mniej propozycji i spychany jest na margines w branży.

Środowiska prawicowe go nienawidzą, on zaś chętnie zabiera głos w sprawach politycznych, bez wahania piętnując słabości i wady polityków oraz Kościoła.


1 / 6

''Jestem gejem i tyle''

Obraz
© Agencja Forum

Coming out wiele go kosztował – Poniedziałek przyznaje, że bał się tego ze względu na swoich najbliższych – nie chciał, by mieli przykrości przez jakieś nieprzyjemne komentarze innych. - Zawsze starałem się być uczciwy wobec tych, których kocham i szanuję. Nie chcę, by ktokolwiek z mojej rodziny cierpiał przez moje wybory– twierdził.

Ale musiał to zrobić, miał dość życia w kłamstwie. - Mam już 40 lat. Nie będę się wygłupiał i bredził coś o idealnej kobiecie, której wciąż szukam. Jestem gejem i tyle – oznajmił w 2005 roku. - Czy to ważne z kim sypiam? Ważne, jakim jestem człowiekiem

2 / 6

Zepchnięty na margines

Obraz
© Agencja Forum

Gdy się ujawnił, obawiał się, że ten fakt zaważy na jego karierze. I faktycznie, wkrótce potem przestano zapraszać go do telewizji.

- Już nie gram w serialach, od co najmniej dwóch albo trzech lat w ogóle. Jestem zbyt skandaliczną postacią dla producentów telewizyjnych – mówił. - Oczywiście, że bym chciał, to przynosi popularność, przyjemnie się pracuje z kamerą i są to dobre pieniądze.

Podkreślał też, że nie chce, by postrzegano go wyłącznie przez pryzmat jego orientacji.

- Nie zamierzam angażować się w walkę o prawa gejów. Bardzo zależy mi na tym, aby być postrzeganym nie jako gej, ale jako dobry aktor teatralny i filmowy – dodawał.

3 / 6

''Tych nazwisk jest sporo...''

Obraz
© Agencja Forum

Zresztą ucierpiała nie tylko jego kariera – Poniedziałek twierdzi, że po tym wyznaniu odsunęło się od niego wielu znajomych.

– Towarzysko jest mi z tym dość ciężko. Mężczyźni homoseksualni, którzy żyją w ukryciu, boją się publicznie pokazywać w moim towarzystwie, obawiając się ujawnienia – mówił w magazynie Pride. - Nie jest więc łatwo budować relacji, gdy ma się taką znaną pedalską mordę jak moja.

– Wiemy, że tych gejów wśród dziennikarzy, aktorów czy znanych muzyków jest naprawdę dużo – twierdził. - Oj, tych nazwisk jest naprawdę sporo. Co ciekawe, spora część gejów żyjących w ukryciu jest kreowana na supermacho i stają się uosobieniem marzeń każdej kobiety o doskonałym mężczyźnie. Znani geje nie chcą naruszać takiego wizerunku, żeby na tym nie stracić. A w świecie polityków jest to niemal obsesją.

4 / 6

''Jestem trochę ku...ą z natury''

Obraz
© Agencja Forum

Prawdziwe zamieszanie wywołała autobiograficzna książka „Wyjście z cienia”, w której Poniedziałek ze szczegółami opowiada o swoim bujnym życiu erotycznych.

- Jestem trochę ku...ą z natury, nie mam twardego kręgosłupa – twierdził w niej. - Geje zdradzają się na potęgę. Może dlatego, że i tak w oczach świata jesteśmy nienormalni, więc łatwo dajemy sobie przyzwolenie, żeby iść na całość.

Twierdził też, że kiedyś uprawiał seks z... młodym księdzem. - Ten człowiek nie był zbyt interesujący ani fizycznie, ani psychicznie, był za to potwornie stremowany. Powiedział, że jest świeżo wyświęconym księdzem. Odbyliśmy taki "szaletowy", wystraszony i zakompleksiony stosunek w pobliżu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

5 / 6

Iranizacja Polski

Obraz
© Agencja Forum

Nic dziwnego, że Poniedziałek jest jednym z najbardziej znienawidzonych przez środowiska prawicowe i konserwatywne aktorów.

Gdy przed kilku laty do władzy doszło PiS, aktor twierdził, że mamy do czynienia z „iranizacją Polski”. - Marzyłem, żeby się wyrwać z tego uścisku nacjonalizmu, ksenofobii i prawicowego zaścianka. Zaczynaliśmy się po prostu bać. Bać, że zaczną nam grzebać w życiu osobistym i wyciągać to na światło dzienne. Grzebali przecież z zapałem. Bywały polowania na czarownice – opisywał w Newsweeku.

Przyjście Tuska – który jednak później go rozczarował – traktował jak szansę na naprawę kraju. - Cieszyłem się z upadku dyktatury skrajnej prawicy ubranej w piórka odnowy moralnej, poprawy, patriotyzmu, miłości do tradycji– mówił.

6 / 6

Sekciarskie demony

Obraz
© Agencja Forum

Poniedziałek zabiera też głos w sprawie Kościoła, twierdząc, że ta instytucja została całkowicie podporządkowana władzy.

- W tym roku na Wielkanoc nie wszedłem do kościoła. Obawiałem się spojrzeń i komentarzy tych ludzi – mówił w programie Tomasza Lisa. - Nigdy na ulicy nie czułem takiego lęku, jak dzisiaj, np. przechodząc koło kościoła. Budzone są na nowo nasze odwieczne sekciarskie demony, ksenofobiczne i klaustrofobiczne – twierdził, dodając, że według niego atmosfera w Polsce zaczyna przypominać czasy sprzed II wojny światowej.

- Mam wielkie obawy, że stajemy się powoli totalitarnym państwem quasifaszystowskim – mówił.
(sm/gol.)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)