Jak CBA podeszło Weronikę Marczuk-Pazurę?
Fałszywa przyjaźń stała się zarzewiem upadku społecznego i medialnego gwiazdy.
Bezradny biznesmen
Agent podawał się za zagubionego w polskiej rzeczywistości właściciela dużej firmy z Londynu. Chciał inwestować duże pieniądze w Polsce i na Ukrainie i zasięgał pomocy od znającej oba te kraje Marczuk–Pazury.
Jak twierdzą świadkowie, Małecki zwiódł gwiazdę nie tylko swoją bezradnością w polskich realiach, ale także urokiem osobistym i dużym zaufaniem, jakim ją obdarzył.
Łatwowierność
Po niedługiej znajomości udzielił jej bowiem pełnomocnictwa do reprezentowania swojej firmy na polskim rynku. Weronika bardzo się w to zaangażowała.
Kłamstwo kłamstwem podszyte...
Wyglądało też na to, że się ze sobą zaprzyjaźnili. Podobno „biznesmen” zwierzał się jej ze swojego dramatycznego dzieciństwa, kiedy był ponoć sierotą wychowywanym przez nielubiącą go ciotkę.
Obiecanki - cacanki
Tomasz towarzyszył Weronice również w podróży na Ukrainę, gdzie razem szukali inwestycji. Obiecał też pomoc finansową Centrum Polsko – Ukraińskiemu.
Tylko znajomość?
Jednakże według informatorów Faktu, nigdy nie przekroczyli granic zwykłej koleżeńskiej znajomości.
Upadek
Wiadomo jednak, że ten rzekomy przyjaciel okazał się agentem CBA, a tym samym - przyczyną upadku społecznego i medialnego Weroniki. Złapaną któregoś wieczoru ze 100 tysiącami złotych w torebce Marczuk-Pazurę aresztowano pod zarzutem korupcji.
Kolejna oszukana kobieta?
Wygląda na to, że czeka nas niedługo proces do złudzenia przypominający wzruszające boje prowadzone przez posłankę Sawicką.
CBA - po trupach do celu?
Czy historia fałszywej przyjaźni poruszy nas bardziej niż ta o złamanym sercu samotnej kobiety? Czas pokaże. Tak czy inaczej, działania CBA, choć skuteczne, wydają się bardzo nieetyczne…