''Kac Vegas 3'': Nasza recenzja

''Kac Vegas 3'': Nasza recenzja
Źródło zdjęć: © Warner Bros. Pictures

Pozwalam sobie na umiarkowanie subtelne porównanie, bo też i sam ‘’Kac Vegas III’’ finezją i wyrafinowaniem nie grzeszy

Podstawową czynnością, jaką robi człowiek, który budzi się rano na kacu (albo wciąż na bani), jest klin. Można próbować dziesiątek innych sposobów – na przykład coli z lodem i cytryną, długich pryszniców, łykania "painkillerów" na potęgę lub wydalania wszelkimi możliwymi drogami – ale nic nie przywróci nas do życia tak jak klin.

Takim klinem, po słabej kontynuacji całkiem przyzwoitego "Kac Vegas", powinna być część trzecia. Mierny i do bólu wtórny bangkocki "Kac…" odbija się niektórym fanom oryginału po dziś dzień, więc rzeczą logiczną było przywrócenie dobrego imienia serii w kolejnej odsłonie. Tego jednak nie sposób uświadczyć – złego uczucia nie wyleczymy, a sam seans będziemy chcieli czym prędzej wymazać z pamięci.

1 / 4

Najmniej komediowa ze wszystkich...

Obraz
© Warner Bros. Pictures

Trzecia odsłona filmowych libacji watahy jest najmniej komediowa ze wszystkich. Brakuje jej też na poły kryminalnej zagadki, którą wspólnie z bohaterami rozwiązywali widzowie, co de facto było największą zaletą pierwszego filmu.

Rezygnację z tego schematu fabularnego można jednak zrozumieć – już jego powtórzenie w skali 1:1 w drugiej części okazało się fiaskiem. Problem leży jednak w tym, że w zamian Todd Phillips, autor całej trylogii, nie proponuje nic.

2 / 4

Pozostał wyścig z czasem

Obraz
© Warner Bros. Pictures

Fabuła oscyluje wokół porwania jednego z kumpli przez gangsterów i próbach jego ocalenia przez pozostałych. Mafiosi z Marshallem (John Goodman)
na czele domagają się odzyskania złota, skradzionego przez pana Chow (Ken Jeong)
.

Jako że jedynym człowiekiem, z którym Chow kontaktował się przed ucieczką z więzienia jest Alan (Zach Galifianakis)
, Marshall bierze jego przyjaciela Douga (Justin Bartha)
jako zakładnika i daje reszcie 72 godziny na odszukanie Azjaty.

3 / 4

Błysk szaleństwa uleciał

Obraz
© Warner Bros. Pictures

Panowie muszą stanąć na głowie, by ocalić kolegę, więc przez cały film nie tykają żadnych prochów ani alkoholu. Na poziomie historii oznacza to dla bohaterów, brak amnezji i flashbacków na poziomie narracji – nieobecność retrospekcji oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Opowieść, miast rekonstruować, tworzy się na naszych oczach. Ale jest to opowieść miałka i bez ikry.

"Kac Vegas III" przypomina bardziej nieudany film akcji niż komedię z prawdziwego zdarzenia. Pomysłów na żarty było pierwotnie w scenariuszu niewiele, więc sięgnięto po większość postaci z wcześniejszych odsłon.

Na pierwszy plan stara się wybić Galifianakis, ale jego Alan nie ma już tego zarazem intrygującego i przerażającego błysku szaleństwa w oczach, który pamiętamy z części pierwszej, a jest po prostu dużym, opóźnionym w rozwoju dzieckiem.

4 / 4

Niesmak pozostaje

Obraz
© Warner Bros. Pictures

Z nowym "Kacem…" jest jeszcze przynajmniej jeden problem. Każda kolejna część starała się coraz bardziej epatować widza poziomem obrzydliwości – co zgadza się z generalną logiką sequeli. Kłopot jednak w tym, że odpychające żarty w tej serii nie wznoszą się na ten poziom plugawości, który np. w filmach Johna Watersa pozwalał (także widzom) na przekroczenie pewnych granic, transgresję. Nie są też dowcipy te na tyle abstrakcyjne – jak np. w komediach pokroju "Strasznego filmu" – by po prostu bawić.

Wstrętne momenty są w filmie Phillipsa po prostu wstrętne i wywołują u widza co najwyżej obojętność. Choć – jak mawia Mosze do Icka w starym, żydowskim kawale – niesmak pozostaje.
(jd/gk/mn)

Polski zwiastun "Kac Vegas III"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (88)