Koronawirus w bajce Disneya. Po 10 latach film ma zupełnie nowe znaczenie
Zbieg okoliczności czy spełniona przepowiednia? Różne są opinie na temat najnowszej teorii, która sugeruje, że w scenariuszu filmu "Zaplątani" jak na dłoni widać odniesienia do bieżącej sytuacji na świecie.
Pandemia koronawirusa to pożywka dla zwolenników teorii spiskowych i ludzi doszukujących się wskazówek, które już wiele lat temu miały nas przygotowywać na obecną sytuację. Pojawienie się chińskiego wirusa z Wuhan "przewidział" 40 lat temu Dean Koontz w swojej powieści "Oczy ciemności". A teraz hitem sieci stał się pogląd, że także Disney "wiedział" o zbliżającej się pandemii, która będzie zmuszać ludzi do zamykania się w domach i unikania kontaktu z innymi.
- Czemu nie mogę wyjść na dwór? – pyta jasnowłosa dziewczynka.
- Bo świat jest bardzo niebezpieczny, kochanie. Ludzie są samolubni i bezwzględni. Nie wolno ci się stąd oddalać. Tu jesteś bezpieczna – odpowiada jej przybrana matka.
Brzmi jak rozmowa, którą można by teraz usłyszeć w dowolnym domu z dzieckiem zmuszonym do izolacji, prawda? A jest to nic innego jak fragment z początku filmu "Zaplątani" z 2010 r.
W sieci roi się od sugestii, że film sprzed 10 lat zawiera wyraźne sygnały odnośnie pandemii koronawirusa. Bo czyż dziewczynka odizolowana od świata i "bezwzględnych, samolubnych ludzi" (którzy wykupują środki do dezynfekcji, papier toaletowy i makaron) nie brzmi znajomo? Jest jeszcze inny wyraźny sygnał, który łączy disnejowską adaptację baśni o Roszpunce z pandemią koronawirusa.
Mało kto pewnie pamięta, Roszpunka z filmu Disneya urodziła się w niemieckim królestwie o nazwie… Korona. Zła Gertruda, która porwała dziewczynkę i przetrzymywała przez kilkanaście lat w samotnej wieży, de facto ukrywała ją przed Koroną.
Brzmi jak niesamowity zbieg okoliczności, ale wielu internautom daje do myślenia. Kto wie, w jakich innych dziełach popkultury odnajdą "zapowiedzi" pandemii?
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.