Nie zależało jej na roli
Do filmu trafiła tak naprawdę przez zupełny przypadek – wcześniej nie myślała wcale o aktorskiej karierze i została studentką romanistyki.
To profesor Antoni Bohdziewicz poinformował ją, że Andrzej Wajda szuka aktorek do swojego najnowszego filmu. Stypułkowska na przesłuchanie pojechała, ale wyznawała, że wcale nie liczyła na rolę – chciała po prostu porozmawiać ze słynnym reżyserem.
- Tam były tłumy aktorek i aktorów. Mnie interesowała głównie rozmowa z Wajdą. Coś tam mi dali do przeczytania. Potem z nim pogadałam. Okazało się, że oboje bardzo lubimy teatr Jeana Vilara – wspominała ich spotkanie w „Gazecie Wyborczej”. - Potem asystent reżysera powiedział mi, że dostałam główną rolę w filmie.