Maciejewski o Oscarach: zwycięzców wybrano z ''żelaznej listy''

Krytyk filmowy Łukasz Maciejewski o laureatach Oscarów:

Maciejewski o Oscarach: zwycięzców wybrano z ''żelaznej listy''

"Nie ma niespodzianek. Jeśli porównać wyniki z przewidywaniami, dojdziemy do wniosku, że laureatów wybrano z żelaznej listy. Rywalizacja w głównej kategorii rozstrzygnęła się pomiędzy Lincolnem i Operacją Argo, dwoma bardzo amerykańskimi filmami. Zwycięzca, Operacja Argo, dość tradycyjnie zrealizowana, moim zdaniem do historii kina nie przejdzie. Siłą tego filmu jest natomiast wyczucie czasu. Teraz w Hollywood jest tendencja do opowiadania o służbach specjalnych. Ben Affleck opowiada o nich w sposób bezpieczny, bez kontrowersji. Swoją drogą to dość duża sprawa, że Affleck, do niedawna uważany za jednego z najbardziej drewnianych aktorów, za słabeusza, teraz odnosi sukces jako ceniony reżyser, autor najlepszego filmu.

W kategorii aktor w roli głównej Daniel Day-Lewis, nagrodzony za kreację w Lincolnie, był w tym roku absolutnym pewniakiem. Uważam, że on stanowi swego rodzaju kontynuację dla największych aktorów amerykańskich, zwłaszcza Marlona Brando. Gra raz na parę lat, ale jeśli już podejmie się jakiegoś zadania, to - drżyj konkurencjo, Oscar ci przepada, bo jest zarezerwowany dla Daya-Lewisa. Statuetka dla grającej w Poradniku pozytywnego myślenia Jennifer Lawrence, jako aktorki pierwszoplanowej, zaskoczeniem nie jest. Ja jednak wolałbym, żeby Oscara przyznano Jessice Chastain, która wystąpiła we Wrogu numer jeden. Chastain jest niczym druga Jodie Foster. Jest aktorką z powalającym temperamentem. Myślę, że kiedyś i tak, spokojnie, Oscara zdobędzie. Jeśli chodzi o role drugoplanowe, nie było niespodzianki. Christoph Waltz zasłużył na Oscara za rolę w Django. Natomiast co do Anne Hathaway, która do roli w Nędznikach znacząco schudła i obcięła włosy - myślę, że jej kreacja polegała głównie na fizycznej metamorfozie. Jest takie przeświadczenie, które wielokrotnie okazywało się słuszne, że zmiany fizyczne - kiedy na przykład aktor chudnie do roli, tyje lub oszpeca się - zwiększają szanse na Oscara.

Bardziej bym się cieszył, gdyby w kategorii aktorka drugoplanowa amerykańska Akademia Filmowa doceniła Helen Hunt - za jej fantastyczną, odważną rolę w Sesjach".

(PAP)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)