Aby zdobyć rolę Nel w filmie "W pustyni i w puszczy" (1973), Monika Rosca musiała pokonać kilka tysięcy kandydatek. Popularność, jaką zdobyła po premierze, przekroczyła granice jej wyobraźni, chociaż wielu fanów nie kryło rozczarowania, że aktorka prywatnie zupełnie nie przypomina ekranowej Nel.
Rosca przyznawała później, że wcale nie marzyła o karierze aktorskiej; udział w filmie potraktowała wyłącznie jako przygodę i, ku zdziwieniu widzów, nie przyjmowała kolejnych zawodowych propozycji; wolała poświęciła się swojej prawdziwej pasji – muzyce.
Poszukiwania Nel
Informacja o przeniesieniu na ekran powieści Henryka Sienkiewicza "W pustyni i w puszczy" wzbudziła ogromne emocje, kiedy zaś ogłoszono rozpoczęcie przesłuchań do filmu, odzew przerósł najśmielsze oczekiwania ekipy - na casting zgłosiło się ponad 30 tysięcy chętnych.
Mimo iż wymagania co do aktorek do roli Nel były jasne - szukano niewysokiej dziewczynki w wieku od 9 do 12 lat - wśród kandydatek znalazła się zarówno 5-latka, przekonana, że bez problemu poradziłaby sobie z rolą Nel, jak i 30-latka, zapewniająca, że jest tak drobna, że na ekranie będzie wyglądała na znacznie młodszą.
Aktorka z przypadku
Monika Rosca nie przejmowała się tym szumem wokół przesłuchania; przyznawała, że na casting trafiła przez przypadek i nie robiła sobie żadnych nadziei.
- Do szkoły muzycznej w Łodzi, do której wówczas chodziłam, przyjechały osoby z filmu, które szukały dzieci do roli Stasia i Nel. Zostałam w ten sposób wytypowana do castingu – wspominała w rozmowie z "Tele Tygodniem".
Była wtedy uczennicą trzeciej klasy i to podobno dyrektor wskazał ją filmowcom, przekonany, że Rosca świetnie się sprawdzi na planie.
- Pierwotnie zakładano, że Nel będzie nieco starsza, ale mimo to wybrano akurat mnie – dodawała.
Stasiem Tarkowskim został zaś Tomasz Mędrzak.
Trudności na planie
Podczas zdjęć - film kręcono w Egipcie, Sudanie i Bułgarii - Rosca musiała stawić czoła wielu niedogodnościom; warunki okazały się bardzo trudne, upały dawały wszystkim w kość, a komunikacja z wielokulturową ekipą była mocno utrudniona.
W dodatku Rosca strasznie bała się zwierząt na planie, na przykład Kinga – czyli wypożyczonego z cyrku słonia indyjskiego – i Saby, którego "grały” dwa psy, Łoś i Apacz.
- Na szczęście cały czas była ze mną mama – dodawała w "Tele Tygodniu". - Chociaż ona chyba bała się bardziej.
Wielkie gwiazdy
Film stał się ogromnym hitem, a Rosca i Mędrzak stali się ulubieńcami publiczności; wspominali, że po premierze nie mogli się opędzić od fanów, co z czasem stało się dla nich bardzo męczące.
- Ludzie nie dawali nam przejść na ulicy, prosili o autografy i wspólne zdjęcia – wspominała Rosca. - Dniami i nocami stukali do drzwi naszych mieszkań, a telefon dzwonił non stop.
Dostawałam codziennie sterty listów z wyznaniami miłosnymi, mimo że miałam tylko 12 lat. Nieznajomi ludzie zapraszali nas na wakacje w najpiękniejsze regiony kraju. Aż dziw, jak to wszystko przetrzymałam.
Dodawała też, że fani często byli wyraźnie rozczarowani, gdy zamiast słodkiej blondynki z filmu spotykali krótko ostrzyżona brunetkę.
- Gdy ludzie widzieli mnie na ekranie, byli zachwyceni, natomiast "na żywo", w czasie spotkań z publicznością, reakcje były zaskakujące: "Co? To ona? Nie, to niemożliwe!" - mówiła wywiadzie dla dwumiesięcznika "Lady's Club".
Pożegnanie z filmem
Chociaż spodziewano się, że Rosca ruszy na dalszy podbój wielkiego ekranu, ona zupełnie wycofała się z branży. Mówiła, że udział w filmie był dla niej tylko przygodą - jej prawdziwą pasją zawsze była muzyka.
- Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć chodziłam do szkoły muzycznej. Im zaś dłużej chodziłam do tej szkoły, tym więcej czasu i zaangażowania to ode mnie wymagało. Z pewnością nie dałabym rady pogodzić aktorstwa z nauką gry na fortepianie na naprawdę wysokim poziomie, bez uszczerbku dla którejś z tych dziedzin – tłumaczyła w „Tele Tygodniu”.
Obecnie jest odnoszącą sukcesy i nagradzaną pianistką. Wiele podróżuje, występując w salach koncertowych na całym świecie. I choć pracę na planie filmowym wspomina z sentymentem, nigdy nie żałowała podjętej decyzji.
- Byłam aktorką jako dziecko, teraz jestem, kim jestem i to mi odpowiada – podkreślała w wywiadzie dla "Lady's Club”.