„Małe szczęścia” - komedia z Bérénice Bejo i Vincentem Casselem już w kinach

Nowa komedia Daniela Cohena z Bérénice Bejo i Vincentem Casselem w rolach głównych - „Małe szczęścia” trafiła właśnie do polskich kin. Z okazji premiery rozmawiamy z odtwórczynią jednej z głównych ról – Bérénice Bejo, znaną m.in. z filmów „Artysta” i „Wspaniała”.

„Małe szczęścia” - komedia z Bérénice Bejo i Vincentem Casselem już w kinach
Źródło zdjęć: © materiały partnera

W filmie „Małe szczęścia” Twoja postać musi zmierzyć się z wieloma niepochlebnymi uwagami otaczających ją osób, zazdrosnych lub obawiających się o swój sukces... Jej wytrwałość jest niezwykła.

Bérénice Bejo: Ta postać była bardzo trudna do zagrania...Mam nadzieję, że nie jest to widoczne na ekranie, ale faktem jest, że postać Léi wymagała sporego nakładu mojej energii, koncentracji i pracy. Długo dyskutowaliśmy wraz z reżyserem Danielem Cohenem, by pokazać ją jako dziewczynę, która nie jest dręczona oraz absolutnie nie jest bezmyślną idiotką! Léa po prostu kocha ludzi takimi jakimi są: z ich wadami i zaletami. To ją ekscytuje i motywuje. Nie jest kimś, kto osądza innych i to sprawia, że jest to postać trudna do zagrania. W trakcie filmu często myślisz: „Ona jest głupia czy co?” Nawet, gdy jej mąż i bliscy jej nie wspierają, ona uważa to za śmieszne! Myślę, że Léa zna ich od tak dawna, zwłaszcza Karine, swoją „najlepszą przyjaciółkę”, że nie widzi w nich żadnej podłości, a zamiast tego znajduje wymówki, takie jak brak pewności siebie...

Jaka jest Twoim zdaniem główna trudność w graniu tego typu postaci?

Musisz sprawić, by ludzie oglądający film ją pokochali. Bez tego zostanie odrzucona przez widza. To samo dotyczy Karine, postaci granej przez Florence Foresti. Długo zastanawialiśmy się, jak sprawić, by ta rola była akceptowalna dla publiczności...Dodatkową trudnością dla mnie była także postawa fizyczna Léi, która może się wydawać bierna. W trakcie kręcenia scen starałam się poznać sposób patrzenia, uśmiechania się lub słuchania innych postaci, kiedy Léa znosiła ich uwagi...Na przykład, w przypadku Marca (męża Léi granego przez Vincenta Cassela), upewniałam się, że nadal patrzy na niego z miłością, nawet kiedy jest denerwujący. W odniesieniu do sposobu jego zachowania również szukała wymówek, niemiłe komentarze tłumaczyła sobie m.in. tym, że miał ciężki dzień w pracy. W rzeczywistości Léa jest dziewczyną, którą każdy chciałby być.

Obraz
© materiały partnera

Jeśli spotkałabyś Léę w prawdziwym życiu, chciałabyś nią trochę potrząsnąć?

Ależ oczywiście, to było jednym z moich problemów podczas kręcenia filmu. Nie przestawałam mówić Danielowi „ale to jest niemożliwe!”, ponieważ czułam się ograniczona przez postać tak odrębną od mojego sposobu bycia...Chciałam jednak pokochać Léę, szanować ją oraz uczynić wyrozumiałą i dobroduszną. Otrzymałam wiele przydatnych wskazówek. Pomocna była również praca z Asgharem Farhadim przy scenach z przeszłości. Nawet kiedy nie miałam żadnych dialogów ani kwestii, wyobrażałam sobie wiele sytuacji poza sceną, co naprawdę pomogło mi wczuć się w rolę. Jednak... to było wyczerpujące. Gdy czytasz scenariusz wygląda prosto, jednak odgrywanie tej roli było trudne...

Następujące w filmie wydarzenia nadają mu coraz mniej komediowy charakter. Z biegiem czasu fabuła staje się wręcz okrutna...

Ostatnia część jest niezwykle trudna. Brak porozumienia między Léą i jej bliskimi nasila się. Ich podejście jest kompletnie niesprawiedliwe...Ale ona jest najsilniejsza z całej grupy i idzie dalej, nie dając się pokonać. Ostatecznie, Léa daje z siebie wszystko!

Myślą przewodnią filmu „Małe szczęścia” jest stwierdzenie, że sukces zmienia sposób, w jaki inni patrzą na osobę, która nagle go doświadcza. Czy doświadczyłaś tego osobiście?

Oczywiście, doświadczam tego do dzisiaj. Ludzie nie patrzą na Ciebie ani nie traktują Cię w ten sam sposób, kiedy jesteś sławny. Na pewno uległo to trochę zmianie wraz z pojawieniem się portali i mediów społecznościowych: spotkanie aktora nie jest już wydarzeniem na miarę lat 50 czy 60 XX wieku lub złotej ery Hollywood, jednak nadal fascynuje ludzi. Kiedy jesteś znany w świecie kina, telewizji lub na ekranie smartfona, wywołujesz emocje... Co zabawne, gdy zaczynasz rozmawiać z tymi ludźmi to zazwyczaj tuż po chwili rozmowa staje się banalna! Kiedy przeprowadziliśmy się do nowej dzielnicy, sąsiedzi zaczęli nas podglądać i dość szybko zobaczyli nas przed szkołą, sklepem, kiedy spacerowaliśmy z psem lub po nim sprzątaliśmy. To sprawiło, że ponownie staliśmy się zwykłymi ludźmi...

Czy podobnie jak Léa, spotkałaś się z nieprzyjemnymi sytuacjami wynikającymi z rosnącej popularności i odniesionego sukcesu?

Nie, ale uświadamiam synowi, że czasem, to że jest moim synem będzie działać na jego niekorzyść, a innym razem przyniesie pozytywne skutki. Zdarza się, że ludzie mają problem, by znieść nasze towarzystwo, ponieważ jesteśmy uprzywilejowani, ale są też miłe sytuacje. Kiedy na przykład dostajemy stolik w zatłoczonej restauracji, bo jej właściciel docenia naszą pracę. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Dla Léi wiąże się to z kolejnym problemem. Mąż i przyjaciele czują się źle w jej towarzystwie...Odniesiony sukces zaburza równowagę jej środowiska.

Obraz
© materiały partnera

To prowadzi do momentu, ukazującego, że oni sami chcieliby odnaleźć talent, z którym niestety, nie każdy się rodzi...

Oczywiście, ale talent objawia się w różnych postaciach: w przypadku pary Karine-Francis, granej przez Florence Foresti i François Damiens, to udane życie rodzinne. Kochają się, mają dzieci, podczas gdy Léa mieszka z mężczyzną, który nie jest wymarzonym partnerem. Zdarza się, że konkurujemy z innymi, ale nie zawsze na poziomie, na którym powinniśmy...

Opowiedz trochę o swoich kolegach z planu, zacznijmy od Florence Foresti...

Od mojej szesnastoletniej pasierbicy, która zna wszystkie jej skecze i programy na pamięć, dowiedziałam się, że jest świetnym komikiem. Kiedyś nawet miałam okazję zobaczyć ją na scenie. Na planie poznałam ją jako aktorkę, która często się waha i której brakuje pewności siebie, mimo że jest świetna...Naprawdę dobrze się z nią współpracowało. Jak mówiłam, dużo dyskutowałyśmy o dość charakterystycznej relacji między naszymi postaciami...Florence Foresti jest osobą bezpośrednią, prostolinijną, zabawną, ale przede wszystkim bardzo przystępną. Naprawdę dobrze się bawiłam, grając z nią w tym filmie.

Vincent Cassel gra Marca, Twojego męża...

Praca z Vincentem Casselem przebiegała dwuetapowo. Przez pierwsze dwa tygodnie byliśmy na planie tylko we dwoje. Potem dołączyli do nas pozostali aktorzy. Vincent zalicza się do prostolinijnych osób. Jest impulsywny i spontaniczny, a podczas pracy na planie uważnie słucha swoich partnerów. Wie, jak w danej scenie wykorzystać to, co dostaje od innych aktorów... Myślę, że w filmie jest to dobrze między nami widoczne.

A co z François Damiens, który gra Francisa, męża Karine..
.
On też ma silny charakter! Uwielbiam sposób, w jaki przemyca żarty w swoich kwestiach: słyszysz połowę jego tekstu, a gdy tracisz czujność, resztę dorzuca sam od siebie, jak gdyby nigdy nic! Niedawno kręciliśmy razem film „Mój książe z bajki” i bardzo się lubimy...Lubię patrzeć, jak pracuje: poci się, wątpi, a potem nagle gra z prawdziwą szczerością... Jego postać ma coś wspólnego z moją: on też jest często atakowany, zwłaszcza przez swoją żonę Karine, ale pozostaje jej wierny i nadal ją kocha, ponieważ wie, że jest wyjątkowo nieszczęśliwa...

Na koniec, powiedz kilka słów na temat pracy z reżyserem Danielem Cohenem...

Daniel jest reżyserem, który bardzo blisko trzyma się swojego scenariusza, scen, dialogów... Na początku jest pewien większości aspektów dotyczących swojej historii, ponieważ wie, że dopracowywał ją od dawna. Ale jest też kimś, kto jest otwarty na dialog...Jak wspominałam wcześniej, dużo rozmawialiśmy o mojej postaci i sprawiało mu to przyjemność. Lubi słuchać pomysłów i propozycji. Często do niego dzwoniłam będąc wręcz zirytowana! Ale ostatecznie, to on jest reżyserem filmu i w większości przypadków samodzielnie podejmował decyzje. To była interesująca współpraca, ponieważ czasami w ogóle się nie zgadzaliśmy. Jednakże, był w stanie sprawić, że polubiłam i zrozumiałam Léę. Z pewnością pomógł mi oddzielić cechy mojej postaci od moich.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)