Zapatrzona w swojego profesora
Zajączkowska nie spodziewała się, że oprócz nowych umiejętności, pozna też miłość swojego życia. Jak donosi "Na Żywo", w połowie lat 70. wpadł jej w oko jeden z profesorów. I to nie byle kto. Andrzej Łapicki był nie tylko cenionym pedagogiem i dziekanem wydziału aktorskiego, ale również jednym z największych amantów polskiego kina.