Mark Dacascos: Legenda lat 90. nadal w formie

Mark Dacascos: Legenda lat 90. nadal w formie
Źródło zdjęć: © East news

Takiej formy może mu pozazdrościć niejeden 50-latek! Mark Dacascos, mistrz wschodnich sztuk walki, króluje na ekranach już od początku lat 90. I choć popularność zdobył głównie dzięki filmom przeznaczonym na rynek VHS, jego nazwisko jest dobrze znane nie tylko fanom kina kopanego.

Takiej formy może mu pozazdrościć niejeden 50-latek! Mark Dacascos, mistrz wschodnich sztuk walki, króluje na ekranach już od początku lat 90. I choć popularność zdobył głównie dzięki filmom przeznaczonym na rynek VHS, jego nazwisko jest dobrze znane nie tylko fanom kina kopanego.

W produkcjach głównego nurtu pojawia się sporadycznie, choć jego występy nie przemykały niezauważone - za rolę w ”Braterstwie wilków” nominowano go do nagrody Saturn.

Do dziś twierdzi, że aktorem został właściwie przez przypadek * - tak naprawdę planował zostać... mnichem.*


1 / 5

''Naprawdę to kocham''

Obraz
© Facebook

Urodził się 26 lutego 1964 roku na Hawajach. Od najmłodszych lat interesował się rozmaitymi dyscyplinami sportowymi – uczył się boksu tajskiego, ćwiczył capoeirę oraz wushu, czyli chińskie sztuki walki.

- Wciąż przepadam za gimnastyką i naprawdę to kocham – mówił niedawno w jednym z wywiadów.

- Kocham surfing, taniec klasyczny i nowoczesny, a także skoki ze spadochronem - to bardzo ekscytujące hobby, ale równocześnie pozwala mi się zrelaksować.

2 / 5

Nieudany debiut

Obraz
© East news

Przygodę z filmem rozpoczął w połowie lat 80., choć bez większego powodzenia.

Któregoś dnia spacerował ulicami San Francisco, kiedy zaczepiło go dwóch mężczyzn z ekipy pracującej nad „Trochę serca to chyba nigdy niedużo” (w reżyserii Wayne'a Wanga)
.

Zaproponowano mu rolę w przygotowywanym filmie i choć Dacascos zaliczył swój debiut na planie, ostatecznie sceny z jego udziałem zostały wycięte.

3 / 5

Kino klasy B

Obraz
© East news

Jego ogromny potencjał doceniono w pełni dopiero w latach 90. Od tej pory Dacascos na brak propozycji nie narzekał.

Wprawdzie występował głównie w produkcjach klasy B lub filmach telewizyjnych, ale cieszył się uznaniem, uchodząc za aktora niemal kultowego.

Wystąpił w filmach „Tylko dla najlepszych” (1993), „Wyspa doktora Moreau” (1996) i popularnych serialach, m.in. „Kruk: Droga do nieba”.

4 / 5

Chciał zostać mnichem

Obraz
© Facebook

Jak wyznaje, wcale nie planował kariery aktorskiej – chciał zostać pisarzem, nauczycielem albo... pójść do zakonu.

- Prawda jest taka, że chciałem zostać mnichem – opowiadał dziennikarzom o swoich młodzieńczych planach na przyszłość. Mało kto pamięta, ale jako nastolatek aktor spędził osiem lat na Tajwanie, gdzie poza poznawaniem tajników sztuk walki, uczył się języka mandarynów.

- Obserwowałem dorosłych i widziałem, jak seks i pieniądze niszczą ich życie. Uznałem więc, że powinienem trzymać się z daleka od obu tych rzeczy. To zabawne, ponieważ aktorstwo, oczywiście, jest ściśle związane i z pieniędzmi, i z seksem.

5 / 5

''To praca jak każda inna''

Obraz
© Facebook

Dacascos zapewnia, że sława i pieniądze nie zawróciły mu w głowie. Do swojego zawodu ma bardzo zdrowe podejście.

- Dla mnie granie w filmach to praca jak każda inna. Zajmuję się aktorstwem, żeby po prostu zarobić na życie – podkreśla.

I zapewnia, że czeka go jeszcze dużo pracy – jeszcze w tym roku na ekrany wejdą dwa filmy z jego udziałem,* komedia „Extendables” Briana Thompsona* i przygodowy „To Have and to Hold” Raya Bengstona. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (13)