Marlon Brando upokorzył Marię Schneider
Aktorka Maria Schneider zdradziła, że podczas pracy nad filmem "Ostatnie tango w Paryżu" zmuszono ją do odegrania sceny erotycznej, której nie było w scenariuszu.
Jedna z najbardziej kontrowersyjnych scen zbliżenia w słynnym obrazie została dopisana w ostatniej chwili przez filmowego partnera Schneider, Marlona Brando.
- Powiedziano mi o niej dopiero, kiedy mieliśmy ją filmować - zapewnia Schneider. - Byłam wściekła. Powinnam była zadzwonić do mojego agenta albo wezwać prawnika, bo nie można zmusić nikogo do robienia czegoś, czego nie ma w scenariuszu. Ale wtedy o tym nie wiedziałam.
- Marlon mówił mi, "nie martw się, Maria, to tylko film" - dodaje aktorka. - Ale podczas tej sceny, chociaż to, co robił Marlon nie było prawdziwe, ja płakałam naprawdę. Czułam się poniżona i, szczerze mówiąc, w pewnym sensie zgwałcona... Po tej scenie Marlon nie pocieszył mnie ani nie przeprosił. Na szczęście kręciliśmy ją tylko raz.
Kontrowersyjny dramat "Ostatnie tango w Paryżu" Bernardo Bertolucciego powstał w roku 1972. Film opowiada historię romansu podstarzałego wdowca i młodej dziewczyny.