Targi z Matką Boską
Koterski posmakował marihuany jeszcze w podstawówce. Potem na dyskotekach spróbował amfetaminy i LSD. Po 10 latach takiego "chillowego" brania musiał już przyjmować narkotyki codziennie, pojawiła się heroina. Po krótkich chwilach euforii ogarniały go czarne myśli, nie chciał żyć, ale jak wspominał, "wewnętrzne demony nie pozwalały skończyć ze sobą, bo się mną żywiły".
- W moim przypadku znakomicie sprawdzało się powiedzenie: "Jak trwoga, to do Boga" Jak mi się już pod dupą paliło, to prosiłem go o pomoc i obiecywałem, że rzucę to gówno, tylko żebym dostał tę fuchę, żeby dziewczyna wróciła itd. No i jak się udało, to znowu "bajlando i Las Vegas". Jak mi się znowu zapaliło pod tyłkiem, to nie negocjowałem już z Panem Bogiem, tylko z Matką Boską, a potem z Jezusem, a potem znowu wracałem do Boga i tak w kółko - opowiadał Koterski w podcaście "Rozpal wiarę".