Michał Znicz: Tajemnicza śmierć popularnego polskiego aktora
21.12.2015 | aktual.: 22.03.2017 17:16
Bez wątpienia był jednym z najzdolniejszych, choć niewykorzystanych w pełni aktorów przedwojennych
Bez wątpienia był jednym z najzdolniejszych, choć niewykorzystanych w pełni aktorów przedwojennych – lecz choć Michał Znicz pojawiał się zazwyczaj na drugim planie, czy to w filmie, czy to na scenie, potrafił nadać swoim postaciom charakterystyczny rys i sprawiał, że zapadały w pamięć.
Zasłynął dzięki swojemu ogromnemu talentowi komicznemu, choć w życiu prywatnym był bardziej wyciszony, poważny; nie lubił mówić o sobie i jak ognia unikał pytań dziennikarzy dotyczących jego osoby i rodziny.
href="http://film.wp.pl/michal-znicz-tajemnicza-smierc-popularnego-polskiego-aktora-6025227098980993g">CZYTAJ DALEJ >>>
Życie owiane tajemnicą
Nieznane jest zarówno miejsce, jak i data narodzin Michała Feiertaga, który u nas zdobędzie sławę pod nazwiskiem Znicz.
Oficjalnie mówi się, że przyszedł na świat w 1888 roku; inne źródło podaje jednak datę 1892 rok, on sam zaś w jednym z wywiadów twierdził, że było to w 1895 roku.
Podobnie sprzeczne informacje dotyczą miejsca – prawdopodobnie była to Warszawa, choć Znicz wspominał o Połtawie, zaś w kilku książkach pojawia się Łódź.
Teatr w niewoli
Niewiele też wiadomo o jego wcześniejszych losach. Z pewnością można stwierdzić, że brał udział w pierwszej wojnie światowej i trafił do niewoli. Wtedy zainicjował powstanie amatorskiego teatru dla polskich żołnierzy, w którym sam chętnie występował.
Obóz jeniecki opuścił po trzech latach i, odzyskawszy wolność, postanowił kontynuować aktorską przygodę. W profesjonalnym teatrze Sfinks zadebiutował w 1918 lub 1919 roku; na dużym ekranie pojawił się kilka lat później.
''Brutalnie zdeptany przez życie''
- W życiu prywatnym skromny, jakby wycięty z powieści Dickensa, o szeroko otwartych oczach, o twarzy zawsze zaaferowanej i raczej poważnej. Był na scenie – dodam także na ekranie – arcyludzko wzruszający i prosty w rolach małego, nieszczęśliwego człowieka, wyrzucanego zewsząd, brutalnie zdeptanego przez życie i złych ludzi – wspominał przyjaciela Kazimierz Krukowski.
- Z upodobaniem grywał role serio. Udawały mu się zwłaszcza te, które są jakby przejściem od ról komicznych do poważniejszych – pisano o nim w gazetach.
''Zanadto wrażliwy jak na te czasy''
Poślubił aktorkę Janinę Morską, ale niedługo dane im było cieszyć się małżeństwem.
Znicz (na zdjęciu wraz z Mieczysławą Ćwiklińską) trafił do warszawskiego getta, gdzie kontynuował karierę; wciąż był aktorem cenionym i lubianym przez wszystkich, mógł więc liczyć na sympatię swoich współtowarzyszy w nieszczęściu.
Żona wprawdzie nie poszła za nim do getta, ale robiła wszystko, by go stamtąd wyciągnąć; mówiono, że wyprzedała cały swój majątek, by zgromadzić gotówkę i pomóc mężowi. Ale Znicz wreszcie dał się pokonać rozpaczy i zwątpieniu. W „Pamiętnikach teatralnych” można przeczytać, że był „zanadto wrażliwy jak na te czasy. Był to cudowny człowiek, podszyty ciepłem. Ludzie w getcie nagminnie popadali w chorobliwe depresje, jakieś manie. I jemu też się to przydarzyło. Cały zapadł się w sobie".
Ucieczka z getta
Z dnia na dzień Znicz stawał się coraz bardziej osowiały, nic nie potrafiło go uszczęśliwić, przestał nawet występować i głośno mówił o zakończeniu aktorskiej kariery. Ale jego żona wreszcie dopięła swego – udało się jej zdobyć fałszywe dokumenty i wyciągnęła męża z getta.
Była przekonana, że teraz wreszcie wszystko się ułoży – nie wiedziała, że najgorsze dopiero przed nimi...
Tajemnicza śmierć
O śmierci Znicza krąży wiele sprzecznych plotek. Podaje się, że zginął 24 grudnia 1943 lub 1942 roku, lecz do dziś nie udało się odkryć, w jaki sposób.
Być może zmarł w Otwocku, kiedy likwidowano szpital psychiatryczny i mordowano pacjentów, choć pojawiła się też teoria, że zginął, kiedy umieszczano go w wagonie mającym zawieźć więźniów do komory gazowej.
Najbardziej prawdopodobna – i najczęściej powtarzana, choć w różnych wariantach – wydaje się wersja mówiąca o samobójstwie Znicza. Według jednej z nich aktor zabił się w Wołominie, według innej cierpiący na depresję artysta popełnił samobójstwo w szpitalu dla nerwowo chorych. Leon Schiller w jednym ze swoich listów napisał zaś tak: „Powiesił się zbiegłszy z getta - Michał Znicz”.
(sm/gb)