Nareszcie ktoś przebija ten balon. Beka z kina superbohaterskiego na Max
Jak ulokować traktor w filmie, którego akcja toczy się w kosmosie? To tylko jedno z zadań, które na planie sypiącej się produkcji musi wykonać ekipa. Nowy serial Max odważnie wyśmiewa wszelkie "Marvele" i "inne DC".
"Wyobraźcie sobie, że wszyscy tu postradamy zmysły..." mówi zadumana asystentka produkcji, widząc wściekłego, rzucającego bluzgami reżysera. "O, to właśnie się dzieje" - dodaje, gdy w powietrze leci reżyserski fotel. Plan zdjęciowy trwa już niemal 100 dni, koza z przyczepionym rogiem mająca "grać" jednorożca nie chce współpracować, a reżyser właśnie dostał olśnienia i chce zmienić zakończenie. Na planie superbohaterskiej produkcji, ekranizacji komiksu "Tecto: oko burzy" wszystko się sypie, a wszyscy boją się jednego: że studio każe im się zawinąć i rozjechać do domów.
"Franczyza" to historia kręcenia filmu, jakich przewinęły się przez światowe kina już dziesiątki. Rajtuzy, supermoce i wielkie budżety. Już wspaniały serial "The Boys" (Prime Video) zaczął kwestionować ten wszechobecny kult bohaterów lepszych od "zwykłych ludzi", teraz "Franczyza" pokazuje zmagania ekipy filmowej, która tworzy kolejną ekranizację jakiegoś komiksowego uniwersum, ale od słowa "super" jest jak najdalej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Franczyza": Komedia nabija się z franczyzowych filmów o superbohaterach
Koszty się mnożą, po planie krąży pełnomocnik studia i grozi zamknięciem produkcji, aktorzy sami nie traktują siebie stojących w kostiumach na tle green screenu poważnie. Jak uratować budżet? Oczywiście lokowaniem produktu: w nowym serialu komediowym produkcji HBO jest to... chiński traktor. Trzeba podpromować jeden tytuł z uniwersum? Już ściągany na plan jest aktor z innego filmu. Każdy, kto widział tegoroczny kinowy przebój "Deadpool", uśmiechnie się pod nosem.
Wybuchające mosty
Dla polskich widzów jeden motyw będzie szczególnie znajomy. Ekipa filmowa wyjeżdża na zdjęcia do Armenii. Dlaczego tam? Bo jest tam most, który trzeba spektakularnie wysadzić. "Wysadzamy najlepsze rzeczy!" - cieszy się członek ekipy na wieść, że most ma ogromne znaczenie historyczne dla regionu. "Przetrwał wiele wieków, ale nie przetrwa naszej franczyzy" - mówi zadowolony producent.
Kolejna szpila twórców "Franczyzy" to ta wymierzona w toksyczny fandom superprodukcji. W serialu studio ma problem i to poważny: "kobiecy problem". Okazuje się, że film jest "za mało feministyczny". Na kolanie więc dopisuje się kwestie dla jedynej aktorki, wymyśla jej supermocne, daje nawet rekwizyt. Niestety wieści o tym dostają się do sieci, w której internauci z oburzeniem i nienawiścią reagują na to, że... kobieta ma mieć więcej kwestii mówionych.
"Franczyza" Max pełna jest takich szpil i szpileczek, szydery z kina, którego powoli mamy już dość. Jednak jest to serial dość klaustrofobiczny, bo akcja dzieje się głównie na planie, mało tu bardzo rozpoznawalnych twarzy, a temat jednak jest niszowy. Warto jednak sięgnąć po tę lekką rozrywkę i pośmiać się z facetów w rajtuzach.
Producentem "Franczyzy" jest dwukrotnie nominowany do Oscara Sam Mendes. W obsadzie znajdziemy m.in. Himesha Patela ("Nie patrz w górę") czy Billy'ego Magnussena ("Road House").
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o hitowej polskiej komedii "Rozwodnicy" na Netfliksie, zastanawiamy się, czy Demi Moore dostanie Oscara, czy Złotą Malinę za "Substancję" i zdradzamy, co dzieje się na planach filmów i seriali. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: