Nicholas Winton był nazywany "brytyjskim Schindlerem". Uratował setki dzieci. Wraz z filmem pojawiły się kontrowersje
18.05.2024 08:57
Nicholas Winton jest bohaterem, o którym nie mówiło się przez prawie 40 lat. Zorganizował ucieczkę 669 dzieci, przede wszystkim pochodzenia żydowskiego, z przedwojennych Czech zaanektowanych przez Hitlera. 31 maja do kin wchodzi "Jedno życie" z Anthonym Hopkinsem w roli Wintona. Obraz wywołał kontrowersje.
Nicholas Winton zmarł w 2015 r. 19 maja obchodziłby 115. urodziny. Do końca nie czuł się kimś wyjątkowym. Przez długi czas pozostawał w cieniu, bo dręczyły go wyrzuty sumienia, że mógł ocalić znacznie więcej najmłodszych istnień.
Nicholas Winton był maklerem giełdowym w Londynie, który przyjechał do Czechosłowacji jesienią 1938 r. To było kilka tygodni po konferencji monachijskiej, na której m.in. Francja i Anglia pozwoliły Hitlerowi wyrwać Czechom spory kawałek przygranicznego terytorium. Wielu ekspertów, ale też zwykłych ludzi, miało słuszne przekonanie, że to tylko wstęp do rychłej okupacji całych Czech.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:
Dzieci uchodźców
Winton spotykał się z uchodźcami, głównie pochodzenia żydowskiego, którzy schronili się w Czechosłowacji, uciekając z Niemiec i z Austrii po "Anschlussie". Przerażony ich opowieściami i spodziewając się najgorszego, postanowił wywieźć do Wielkiej Brytanii jak najwięcej dzieci i tam znaleźć im rodziny zastępcze na czas wojny.
Pierwsza grupa dzieci wyleciała do Londynu 14 marca 1939 r., przeddzień inwazji hitlerowskiej na Czechosłowację. Potem Nicholas Winton zrganizował jeszcze siedem ewakuacji drogą kolejową, ostatnią 2 sierpnia. W sumie udało mu się wywieźć 669 dzieci. Ostatni transport miał wyruszyć z Pragi 1 września 1939 r., ale Niemcy udaremnili ten plan.
Zapomniany bohater
Po wojnie Winton nie chwalił się swoimi dokonaniami, nawet przed najbliższymi. Zadręczał się myślą, że mógł uratować znacznie więcej dzieci. Pewnego dnia w 1988 r. żona zagoniła go do sprzątania strychu. 79-letni wówczas dżentelmen znalazł zakurzone dokumenty, które były kopalnią wiedzy o ocalałych z Holocaustu dzieciach.
Ostatecznie przesłał wszystkie papiery do BBC i po pewnym czasie dostał zaproszenie na widownię do znanego programu "That's Life". Jakież było jego zaskoczenie, kiedy nagle, wokół niego, przed kamerami, pojawili się jego dawni podopieczni.
Kontrowersje wokół filmu
W 2002 r. powstał dokument "Nicholas Winton: The Power of Good", który zdobył nagrodę Emmy. Ówczesny premier Tony Blair nazwał rodaka "brytyjskim Schindlerem", a królowa nadała mu tytuł szlachecki. Fetowany sir Winton nie czuł się bohaterem.
- Jeśli coś nie jest niemożliwe, to trzeba próbować to zrobić - tłumaczył w jednym z wywiadów.
Nicholas Winton zmarł w 2015 r. w wieku 106 lat. W ub.r. powstał film "Jedno życie", przypominający jego historię, tym razem w konwencji fabularnej. Głównego bohatera po latach zagrał, specjalnie na prośbę jego córki, Anthony Hopkins. Opócz niego na ekranie pojawili się także m.in. Jonathan Pryce, Lena Olin i Helena Bonham Carter.
Jeszcze przed światową premierą środowiska żydowskie nie kryły oburzenia faktem, że w trakcie kampanii reklamowej powszechnie używano określenia "dzieci z Europy Środkowej", zamiast "dzieci żydowskie". Ostatecznie autorzy "Jednego życia" uderzyli się w piersi. Film wejdzie do polskich kin 31 maja.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: