"Nie jestem hipokrytą". Brendan Fraser nie pojawi się na gali Złotych Globów

Wszystko wskazuje na to, że na Brendana Frasera spadnie w tym roku deszcz nagród. Zasłużenie. Ale jeśli dostanie Złoty Glob, na gali na pewno się nie pojawi. Ma ku temu swoje powody.

Brendan Fraser nie pojawi się na gali Złotych Globów
Brendan Fraser nie pojawi się na gali Złotych Globów
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2022 Getty Images

17.11.2022 | aktual.: 17.11.2022 18:45

Mówi się o tym, że jego rola w głośno zapowiadanym "Wielorybie" to nie tylko brawurowy powrót do hollywoodzkiej czołówki, ale też "pewniak" w wyścigu do Oscara. Aktor wszelkie pochlebstwa, zachwyty i komplementy przyjmuje z ujmującą wręcz skromnością. Tak, jakby sam mocno czuł, że dopiero wrócił z filmowego zapomnienia.

A przecież w latach 90. Się w tej czołówce znajdował. Długo utrzymywał się na fali - otrzymywał role, które zapewniały mu ogromną popularność i rzeszę wiernych fanek. Z czasem wszystko prysło jak bańka mydlana. Frasera stawiano jako przykład tego, który stracił swoją wielką szansę i zamiast rozwijać karierę, usunął się w cień.

Teraz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki aktor znów jest w centrum zainteresowania. Fraser doskonale jednak wie, że jego "przerwa" w karierze nie wzięła się znikąd i przede wszystkim nie z jego winy. Dlatego też wszelkie zapowiedzi o powrocie na aktorski Olimp i sugestie jakoby miał otrzymać Złoty Glob, kwituje stanowczo.

W niedawnym wywiadzie dla magazynu "GQ" wyznał ostro, że nawet jeśli dostanie statuetkę, nie pojawi się na gali. - Nie wezmę w tym udziału. Moja matka nie wychowała hipokryty. Można powiedzieć o mnie wiele rzeczy, ale na pewno nie to - stwierdził. - To dlatego, że mam więcej przeszłości z Hollywoodzkim Stowarzyszeniem Prasy Zagranicznej niż mam szacunku dla Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej - dodał.

Mocna wypowiedź aktora nawiązuje do jego traumatycznych przeżyć z tejże właśnie imprezy. Brendan Fraser opowiedział, że w 2003 roku Philip Berk zaatakował go i obmacywał podczas lunchu. Były przewodniczący Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej został wówczas oskarżony przez aktora o molestowanie. Zaprzeczył tym doniesieniom i nazwał je "absolutną fabrykacją". Fraser natomiast niemal "z dnia na dzień" wycofał się z życia publicznego.

- Zostajesz odarty z tożsamości - tłumaczył w 2018 r. Dodał, że czuł się tak, jakby "coś mu odebrano". Długo pracował nad tym, by wrócić do pracy i by zdobyć rolę, za którą branża faktycznie doceni go za jego talent i pracę. I wtedy pojawił się Darren Afronosky z "Wielorybem".

Fraser podkreśla, że nie bojkotuje wszystkich filmowych nagród ani samej idei ich przyznawania. Niemniej z kapitułą Złotych Globów nie chce mieć nic wspólnego. Zależy mu jednak na Oscarach.

- Jestem to winien sam sobie. Jestem to winny twórcom filmu. Wiem, że jestem też to winnym tym fanom, którzy zapłacili, żeby przyjść, by mnie zobaczyć i stali w kolejkach w prażącym słońcu - wiecie, to wszystko. Jestem to winny swoim dzieciom - to moja szansa - dodał w rozmowie z "GQ".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)