Nie o czym, ale z kim
„Turysta” nie jest filmem akcji spod znaku niekończących się pościgów i spektakularnych strzelanin. Co więcej, widz jest w stanie rozwikłać intrygę snutą przez scenarzystów na długo przed zakończeniem seansu. Remake francuskiego „Anthony Zimmer” stworzył za to wymarzone okoliczności dla fanów wdzięków Angeliny Joli i sympatyków uroku Johnny’ego Deppa.
17.01.2011 14:45
Jest to pierwsza jak dotąd okazja, kiedy możemy zobaczyć Jolie i Deppa ramię w ramię na jednym ekranie. Ona wciela się w postać zjawiskowej Elise, kobiety pewnej siebie, wręcz wyidealizowanej do granic możliwości, obok której żaden mężczyzna nie jest w stanie przejść obojętnie. On jest za to lekko ciapowatym Amerykaninem o niespecjalnym imieniu – Frank – i pałającym się niespecjalnie intrygującą profesją. Ich perypetie napędza szpiegowska intryga i ogon w postaci wszelkiej maści agentów i rosyjskiej świty rozwścieczonego biznesmena.
Na wstępie dostajemy sceny rodem z seriali z cyklu CSI, w których żaden dowód nie jest wystarczająco zniszczony, aby nie móc zrobić z niego pożytku. Po krótkiej, ale intensywnej wizycie w Paryżu udajemy się wraz z Elise i jej nowym przyjacielem do Wenecji. Oprócz mało praktycznych kreacji Angelina przywdziewa na potrzeby scenariusza brytyjski akcent i wyczekuje kolejnych liścików od swojego ukochanego, niejakiego Alexandra Pearce’a, który ukradł wspomnianemu niezadowolonemu biznesmenowi sporą sumą pieniędzy. W międzyczasie Frank stopniowo zaczyna coraz lepiej odnajdywać się w zaistniałej sytuacji i gubić maniery nieobytego nauczyciela matematyki.
Film cieszy jednak nie tyle fabułą, co doznaniami wizualnymi. I nie chodzi wyłącznie o wdzięki Jolie. Pierwsze strzały prowokują pościgi, dzięki którym możemy podziwiać krajobrazy Wenecji, a to z poziomu dachu, kiedy Depp przeskakuje po budynkach w eleganckiej piżamie, a to z łodzi przemieszczającej się kanałami. Zachwycające luksusowe wnętrza i zabytkowe widoki przeplatają się wraz z kolejnymi poczynaniami bohaterów.
Przewidywalny rozwój wydarzeń w filmie nie musi być równoznaczny z brakiem satysfakcji. Zanim postanowicie rozsiąść się wygodnie w kinie, zastanówcie się, ile jesteście w stanie znieść dla ponad stu minut w towarzystwie Angeliny Jolie i Johnny’ego Deppa. Właśnie tyle przyjemności dostarczy Wam „Turysta”.