Nie żyje Marek Litewka. "Tremiarz", który został aktorem
O śmierci Marka Litewki poinformowali przyjaciele z Teatru Stu. Przez prawie 50 lat artysta był związany ze scenami krakowskimi. Co ciekawe aktorem został przez przypadek. Na początku dorosłości zupełnie o tym nie myślał, bo zmagał się z chorobliwą tremą. Jego pierwszym marzeniem było przywdziać sutannę.
Jak można przeczytać w komunikacie Teatru Stu, Marek Litewka wystąpił w ponad 100 rolach teatralnych i filmowych. Grał u największych, w tym u Jerzego Jarockiego, Krzysztofa Warlikowskiego, Andrzeja Wajdy, Krzysztofa Kieślowskiego. Fani seriali pamiętają go chociażby z "Na Wspólnej", "Głębokiej wody" czy "Kruka".
W młodości Marek Litewka wcale nie myślał o aktorstwie, bo występy publiczne straszliwie go stresowały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
- Przez całe lata byłem potwornym "tremiarzem" na pograniczu choroby: kreacja w domu, w łazience przez lustrem, a na scenie paraliż wszelkiej aparatury. Teraz, gdy już złapałem za mordę tremę, wszystko bym inaczej zagrał. I lepiej - mówił w rozmowie z "Dziennikiem Polskim".
Artysta poszedł na architekturę, ale wyrzucili go stamtąd po semestrze, bo nie chodził na zajęcia. Potem studiował ekonomię, ale to też była pomyłka.
- Postanowiłem więc zdawać na architekturę wnętrz na ASP, co mój ojciec skwitował: "To może byś poszedł do szkoły teatralnej, skoro już ci kompletnie odbiło". "Dlaczego by nie", pomyślałem. Magia teatru pociągała mnie od dawna. Tyle że szybko zobaczyłem go i od kuchni, bo mój ojciec był portierem w Starym Teatrze, tak więc bywając u niego, poznałem to, co mnie, strasznie religijnemu chłopcu, który miał zostać księdzem, podobać się nie mogło: wóda, baby... - wspominał aktor.
Przez długi czas Marek Litewka zmagał się z alkoholizmem.
- Lekarz mi kiedyś powiedział, że piję ze strachu i zarazem z radości. Bo ja wpadałem w te ciągi nie z powodów traumatycznych przeżyć, odwrotnie. Jak się wszystko dobrze działo - tłumaczył w wywiadzie.
W środowisku miał opinię aktora wysokiego ryzyka. Przyjaciele mówili, że przez nałóg uciekło mu połowę najbardziej wartościowych ról w karierze.
- Kazimierz Kutz powiedział mi wprost: "Dałbym ci chętnie rolę, ale co zrobię, jak mi się nagle upijesz" - opowiadał Marek Litewka.
Aktor uwielbiał grać silne czarne charaktery.
- To dlatego, że taki słaby w życiu jestem - podsumował otwarcie.
Marek Litewka zmarł 12 stycznia br. Miał 75 lat.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.