Scenariusz do obrazu "Inglorious Bastards" Quentina Tarantino wywołał poruszenie wśród niemieckich dziennikarzy.
Inspiracji do nowego dzieła dostarczyły wydarzenia z czasu II wojny światowej. Niemcy wyrażają obawy, że opowieść o nazistach i gromiących ich amerykańskich Żydach w wydaniu twórcy czerpiącego garściami z amerykańskiej popkultury może być zbyt trudna dla przełknięcia przez ich krytyków.
Tobias Kneibe, redaktor filmowy gazety "Suddeutsche Zeitung", porównał nową produkcję do kontrowersyjnego dzieła "Walkiria" z Tomem Cruise'em.
- Wszyscy niemieccy historycy i krytycy, którym godny szacunku wysiłek Toma Cruise'a zaparł dech w piersiach, będą tak zszokowani filmem "Inglorious Bastards", że rozszarpią go na strzępy - pisze Kneibe, który miał okazję czytać scenariusz do obrazu. - Zderzenie popkultury w stylu Tarantino z tematem holokaustu i żydowskiej zemsty to w Niemczech rzecz bezprecedensowa. Jego efekty są całkowicie nieprzewidywalne.
Źródłem dodatkowych kontrowersji jest fakt, że film Tarantino otrzymać ma dofinansowanie z niemieckich funduszy państwowych.
Chociaż konserwatywni krytycy mogą nie być zachwyceni tarantinowską perspektywą, niemieccy filmowcy wydają się mieć inny ogląd na sprawę.
- Niemiecki przemysł jest zachwycony przyjazdem Tarantino do Berlina - zapewnia jeden ze związanych z branżą pracowników. - Podoba im się, że tego rodzaju film powstanie w tym kraju.
W obrazie "Inglorious Bastards" w głównych rolach wystąpią Brad Pitt, Mike Myers oraz Diane Kruger i Til Schweiger. Zdjęcia rozpoczną się w październiku.