Niepełny portret boga
Rozczarują się ci, którzy po dokumencie Toma DiCillo spodziewają się pełnowymiarowej historii Doorsów. Johna Densmore'a, Raya Manzarka i Robby'ego Kriegera jest tu jak na lekarstwo. Przewijają się na drugim planie, rozbrzmiewają z głośników, ale autora filmu specjalnie nie interesują. To Jim Morrison jest tu gwiazdą przedstawienia, pretekstem by całemu zespołowi przyjrzeć się z bliska. DiCillo oddaje mu cześć, buduje jego pomnik długo i wytrwale, bo... nikt wcześniej tego nie zrobił.
26.08.2005 14:26
Fani zespołu wiedzą, że ani fabularni "The Doors" Olivera Stone'a ani żaden z mniej popularnych dokumentów nie mogą uchodzić za rzetelne źródło informacji o frontmanie tego ponadczasowego zespołu. Mnóstwo w nich przekłamań, niewytłumaczalnego pominięcia istotnych faktów lub, zwyczajnie, mało rzetelnych ogólników. Filmowców, w odróżnieniu od biografów Morissona, zawsze najbardziej interesowała sensacja: ekscesy na koncertach, uzależnienie od narkotyków, przewijające się przez jego łóżko kobiety. Tymczasem DiCillo schemat ten przełamuje sięgając po mnogie, często zupełnie nieznane materiały archiwalne.
Właściwą sylwetkę Morrisona buduje historia, nie jej interpretacja. Muzyka widzimy na kolejnych, nierzadko zarejestrowanych prywatnie klipach: uśmiechniętego, zatroskanego, odurzonego. Przypominamy sobie część ogólnodostępnej legendy, ale też wchodzimy za jej kulisy. Widzimy muzyka takim, jakim przez lata nikt go nie widział. Czy to pomaga zrozumieć jego fenomen, zgłębić jego tajemnicę? I tak, i nie. Poważnym mankamentem staje się narracja czytana z offu przez samego Johnny'ego Deppa. Obecność charyzmatycznego aktora nie leczy tekstu DiCillo z jego niedoskonałości.
Połączenie tak cennych archiwaliów z nużącą notką biograficzną spisaną najpewniej z Wikipedii powoduje zbędny dysonans, którego dałoby się uniknąć jeśli by oddać głos bohaterowi filmu. Na pewno istnieją przecież setki godzin taśm audio z wywiadami i wypowiedziami. Dlaczego nie użyć właśnie ich? Cóż, może portret boga musi cechować się pewnym niedopowiedzeniem? Oceńcie sami.