Nowe życie cyfrowej wersji "Popiołu i diamentu"
- Nigdy nie podejrzewałem, że po 50 latach na projekcji „Popiołu i diamentu" sala będzie pękała w szwach - wzruszył się Andrzej Wajda. W czwartek w Warszawie po raz pierwszy można było obejrzeć odrestaurowaną cyfrowo wersję filmu. Wielka sala kinowa była wypełniona po brzegi, przeważała młodzież.
09.11.2009 14:42
Odnowiony cyfrowo „Popiół i diament" w porównaniu ze znanymi dotąd podniszczonymi kopiami robi piorunujące wrażenie! - Tak doskonałej wersji nie widzieliśmy jeszcze nigdy - zgodnie twierdzą twórcy filmu. Po projekcji odbyła się dyskusja poświęcona cyfryzacji kina w Polsce. Nie ma wątpliwości: czeka nas prawdziwa cyfrowa rewolucja!
- Przeniesienie „Popiołu i diamentu" na nośnik cyfrowy to nie tylko przełom czysto technologiczny. To także możliwość ponownego pokazania dzieła w pierwotnej formie, zgodnej z intencją artysty, przywrócenie filmu do życia - mówił Andrzej Wajda.
Zaprezentowane przed projekcją fragmenty scen filmu przed i po restauracji uświadamiają ogrom pracy, jaki trzeba było włożyć, aby kopia odzyskała dawny blask. Widać, że nasz dotychczasowy odbiór jednego z najwybitniejszych dzieł Szkoły Polskiej było mocno zubożony. Tam, gdzie do tej pory mogliśmy zobaczyć jedynie szare plamy, teraz pojawiają się zarysy scenografii i twarze aktorów. Wyłaniają się szczegóły. Kontury się wyostrzyły, wzmocnił kontrast. To zupełnie inny film - nareszcie taki, jakim mogli go obejrzeć widzowie, którzy po raz pierwszy zachwycili się dziełem Wajdy pół wieku temu.
Na towarzyszącej pokazowi konferencji prasowej pojawili się twórcy filmu - oprócz Wajdy, był ówczesny drugi reżyser Janusz Morgenstern, operator Jerzy Wójcik, aktorka Zofia Czerwińska. Były też osoby prowadzące projekt Kino RP, którego celem jest cyfrowa rekonstrukcja arcydzieł polskiej kinematografii.
Projekt działa od dwóch lat. Do tej pory nowego życia doczekały się już m.in. „Sanatorium pod klepsydrą", „Austeria" czy „Matka Joanna od Aniołów". Dlaczego więc rekonstrukcja „Popiołu i diamentu" jest przełomem? - Od tego filmu zaczynamy zupełnie nowy etap projektu: każdy odnowiony cyfrowo film wejdzie do kin sieci Silver Screen i Multikino, a otrzymana kopia zostanie w kinie, które będzie mogło ją eksploatować bez ograniczeń. Premiery planujemy w każdy drugi poniedziałek miesiąca - wyjaśnia koordynator projektu Grzegorz Molewski.
Jakich filmów możemy się spodziewać w cyfrowej wersji w najbliższej przyszłości? Szef studia filmowego Kadr Jerzy Kapuściński wymienia jednym tchem: „Do widzenia, do jutra", „Niewinni czarodzieje", „Ostatni dzień lata", „Salto". To jednak tylko kilka tytułów. Wkrótce lista wydłuży się o następne. Rewolucja cyfrowa jest nie do zatrzymania.