Trwa ładowanie...
27-10-2005 15:20

O miłosnym impasie

O miłosnym impasieŹródło: megafon.pl
d49m72l
d49m72l

Fabularny debiut Alexandry-Therese Keining zapowiada, że reżyserka będzie w przyszłości kręcić filmy kobiece, intymne i odważne. Precyzyjnie rozgrywa trudne, emocjonalnie zawiłe sytuacje. Świetnie prowadzi swoich aktorów i choć ociera się o tradycję (trudno nie myśleć o „Festen“ podczas sekwencji otwierającej „Pocałuj mnie“), odbija się od niej i kręci film uniwersalny, jeden z filmów potrzebnych, jeden z niewielu filmów społecznie i kulturowo bezkompromisowych. W warstwie emocjonalnej opowiedzianych delikatnie i z wyczuciem, na poziomie idei przecierającym szlaki dla mniej odważnych twórców.

Alexandra-Therese Keining doskonale wie, o czym opowiada historię i jak ona powinna się skończyć. Pokazuje jedną z typowych skandynawskich rodzin – zabezpieczoną finansowo, kolekcjonującą lepsze meble niż te, które można kupić w Ikei, szczęśliwą na pozór, w głębi skrywającą przykre rodzinne sekrety. Zgodnie z północnoeuropejską tradycją, której schlebiają tamtejsi twórcy, spotykamy ich przy rodzinnym stole. Sześćdziesięcioletni Lasse (Krister Henriksson)
zaręcza się z niewiele od niego młodszą, Elisabeth (Lena Endre)
. Struktura patchworkowej rodziny powiększa się też o córkę Eli, Fridę (Liv Mjönes)
.

Wszyscy są szczęśliwi póki rysą na gładkiej powierzchni ich świata nie staje się Mia (Ruth Vega Fernandez), córka Lasse. Pojawia się na przyjęciu wspólnie ze swoim chłopakiem Timem (Joakim Nätterqvist), by też publicznie ogłosić, że czas na ślub przyszedł i dla nich. Wszystko pięknie? Tak, gdyby dziwne napięcie nie zaczęło rosnąć między Mią a Fridą. Czego dotyczy? Zazdrości o ojca, strachu przed utratą Tima? A może wzajemnej fascynacji, która próbuje stanąć na drodze małżeńskiemu szczęściu Mii? Frida i Mia są zupełnie inne i reżyserka z wyczuciem akcentuje dzielące ich różnice. W córce Eli jest spokój, w córce Lasse nierozładowane napięcie. Frida pozwala sobie na pewną niedbałość stroju i uczesania, Mia zawsze ma gładko przyczesane włosy i przywykła do noszenia eleganckich garsonek. Wbiła się w system i dobrze w nim poczuła. „Dlaczego jesteś taka sztywna?“- pyta jej jednak Frida. Zauważa coś, co Mia nauczyła się skrywać przed wzrokiem ogółu – autentyczne emocje.

Reżyserka też ich szuka i powoli ujawnia kolejne sekrety. Przy rodzinnym śniadaniu toczy się rozmowa na temat tego, która z kobiet pierwsza zajdzie w ciążę – po południu dowiadujemy się już, że Frida jest lesbijką. Keining z nietypową dla debiutującej reżyserki wprawą prowadzi narrację. Każda ze scen „Pocałuj mnie“ (brawa dla dystrybutora za pozostanie przy oryginalnym tytule filmu!) jest subtelną zapowiedzią kolejnych wydarzeń, żadna nie sprawia, że uznajemy film za przewidywalny. Zarówno narodziny romansu między Fridą a Mią, jak i jego przebieg, są zaskoczeniem. Keining wybiera też świetne, niebanalne kawałki muzyczne, by zilustrować jego ewolucję. Na ścieżce dźwiękowej pojawia się m.in utwór José Gonzáleza i Melpo Mene. Utwory znakomicie zespolone z warstwą wizualną filmu tworzą klimat nieco oderwany od rzeczywistości. Świąteczny i niezwykły, ogromnie wymowny.

d49m72l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49m72l