Odpowiedź na skandal. "Gwiazdy" maltretowały studentów
"Ja Was muszę zgwałcić, żeby Was życie nie zgwałciło" - taki cytat wyświetla się na czarnej planszy przed filmem "Utrata równowagi". To słowa słynnego aktora, Tadeusza Łomnickiego, do swoich studentów aktorstwa. Lata mijają, a przemocowe metody nauczania nie odeszły.
"Pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy", "wpadł w furię i rzucił w grającą grupę krzesłem", "uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew", "zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie 'Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni'" - takie zachowania wykładowców łódzkiej Szkoły Filmowej ujawniła w 2021 r. Anna Paliga. Wybuchł ogromny skandal. Po jej liście ruszyła fala zwierzeń. Komentowali ci, którzy doświadczali przemocy teraz i kiedyś, przed laty.
Dawid Ogrodnik napisał: "Nie bójcie się, czas skończyć ze strachem i krzywdami; a ten zawód uprawia się z miłości i dla miłości!". Niedługo później i on wyjawił, jak był dręczony przed jedną ze znanych wykładowczyń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Filmy, których nie można przegapić. To będą petardy
"Utrata równowagi" to odpowiedź na to, co wyszło na światło dzienne w środowisku filmowym. Reżyser Korek Bojanowski zrobił szeroko zakrojony research, by przedstawić w soczewce historie wielu studentów. I zadać pytanie: jak to jest, że choć współcześnie tyle mówi się o przemocy, tak mocno się ją potępia, wciąż są ludzie, którzy uważają, że jest to najlepsza metoda, by kształtować charaktery młodych?
- Zaskakującym odkryciem było to, że dla dużej część młodych aktorów zajęcia z przemocowymi wykładowcami były tymi, które najmocniej wpłynęły na to kim są dzisiaj: dojrzałymi, wrażliwymi i samoświadomymi osobami. To, co jednak wydało mi się najciekawsze to to, że większość z nich, nawet jeśli jest przeciwnikami przemocy, nie cofnęłaby czasu, żeby uniknąć traumatycznych doświadczeń - mówi reżyser.
Scenarzystka filmu, Katia Priwieziencew, wyznała zaś podczas konferencji prasowej filmu na festiwalu w Gdyni, że historia filmowej Mai jest po części jej własną. - Dostałam rolę u znanych reżyserów i zostałam wyrzucona, bo stanęłam w obronie kolegi. Nie miałam tyle odwagi, co główna bohaterka - powiedziała.
"Utrata równowagi" pokazuje temat przemocy w szkołach filmowych w niebanalny sposób. Główną bohaterką jest Maja (Nel Kaczmarek), która razem ze swoimi kolegami i koleżankami przygotowuje dyplomowy spektakl. Na pięć tygodni przed finałem pojawia się Jacek (Tomasz Schuchardt) - znany aktor, facet pełen energii i zaangażowania. Jak się okazuje, manipulator, który ma na sumieniu śmierć studentki. Im bliżej dyplomu, im więcej mają prób do dyplomowego spektaklu, tym Jacek stosuje coraz gorsze metody. Ze wspierającego pedagoga, który chce odciągnąć Maję od wizji czyszczenia zapchanej toalety w barze, staje się jej cichym oprawcą. Gdy jedna osoba jest manipulowana, reszta odwraca wzrok, by później paść ofiarą manipulatora.
Tomek Schuchardt kolejny raz pokazuje, że w graniu nieoczywistych czarnych charakterów jest bezbłędny. Nel Kaczmarek ma karierę przed sobą i oby więcej projektów z jej udziałem wchodziło do kin. W rolę dziekan wciela się Tamara Arciuch, aktorka, która sama była ofiarą przemocy w szkole filmowej. - Kiedy byłam młoda, w ogóle się o tym nie mówiło. młodych ludzi wpuszczano w ten zawód z myślą, że musisz to przeżyć. Przyzwolenie na przemoc było wszechobecne i miało nas przygotować na dalszą przemoc w tym zawodzie. Cieszę się, że ten temat jest poruszany coraz częściej - powiedziała na konferencji po filmie.
Można mieć nadzieję, że ten sprawnie nakręcony i świetnie zagrany obraz po raz kolejny otworzy dyskusję o przemocowych metodach wychowawczych, jakie stosowane są w szkołach. Bo wydaje się, że ci, którzy byli otwarcie oskarżani, dalej mają status gwiazd w środowisku filmowym.
Film "Utrata równowagi" bierze udział w Konkursie Głównym festiwalu filmowego w Gdyni. Nie wiadomo jeszcze, kiedy film wejdzie do szerokiej dystrybucji w kinach.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: