Olgierd Łukaszewicz: 45 lat na scenie

Olgierd Łukaszewicz: 45 lat na scenie
Źródło zdjęć: © opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Rok 2014 jest dla Łukaszewicza wyjątkowo łaskawy i przyniósł mu już aż dwie duże okazje do świętowania. Niedawno aktor hucznie obchodził 45-lecie pracy artystycznej, zaś w kwietniu ponownie powierzono mu honorowe stanowisko prezesa Związku Artystów Scen Polskich.

Jest jednym z najpopularniejszych i najbardziej cenionych polskich aktorów, zaś rola Albercika w kultowej już „Seksmisji” zagwarantowała mu dożywotnią sympatię widzów. 67-letni aktor wciąż pozostaje aktywny zawodowo i od dawna praktycznie nie znika z mniejszych i większych ekranów – ostatnio mogliśmy oglądać go w filmie „Kamienie na szaniec”.

Rok 2014 jest dla Łukaszewicza wyjątkowo łaskawy i przyniósł mu już aż dwie duże okazje do świętowania. Niedawno aktor hucznie obchodził 45-lecie pracy artystycznej, zaś w kwietniu ponownie powierzono mu honorowe stanowisko prezesa Związku Artystów Scen Polskich.

1 / 6

''Nie chcem, ale muszem''

Obraz
© EastNews

Podobno decyzja, czy kandydować na prezesa ZASP-u, nie przyszła Łukaszewiczowi łatwo, ale wreszcie stanął do rywalizacji z Piotrem Głowackim – i wygrał.

- Dreszcz mnie przeszedł – napisał Łukaszewicz na swoim oficjalnym blogu. - Poczułem co to znaczy „nie chcem, ale muszem”. Przez półtora roku zaklinałem się, że nie dam się już więcej wybrać na prezesa ZASP-u. Jestem aktorem i chce mi się grać. (…) Byłem więc spokojny, trwając przy swoim zdaniu, mimo wielu nagabywań, próśb, perswazji i szantaży emocjonalnych koleżanek, abym zdublował prezesurę. Nigdy, przenigdy! A tu niespodzianka.

Kolegów wykosili, pod bliżej nieznanym pretekstem, z możliwości kandydowania… zrozumiałem, że nie mam wyjścia.

2 / 6

''Podjąłem wyzwanie losu''

Obraz
© EastNews

Chwilę wcześniej, tuż przed wybraniem Łukaszewicza na prezesa, aktor świętował 45-lecie pracy artystycznej.

- O mało bym nie zauważył, ale „Biuletyn ZASP” przypomina różne rocznice, no i padło też na mnie – 45 lat pracy artystycznej! - pisał aktor na swoim blogu. - Nie obchodzę urodzin, imienin, ale tym razem podjąłem wyzwanie losu. Tak doszło do obchodów mojego jubileuszu w Teatrze Lalka, 17 lutego.

Na imprezie zjawili się aktorzy, muzycy i inni ludzie kultury, a także sąsiedzi i dawni przyjaciele aktora

- Był liścik od Wajdy, Antczaka, Małgosi Pieczyńskiej, Bogusi Pawelec, telegram od Szumowskiej, a żywcem stawili się: Janusz Majewski, Ewa Wiśniewska, Emilia Krakowska, Barbara Sass, Alicja Jachiewicz i twórca „Generała Nila”, Ryszard Bugajski. Tak po prawdzie, trzeba byłoby jeszcze długo wymieniać, bo z mroku sali wyłaniali się przyjaciele i to nie tylko ci z planu filmowego.

3 / 6

Bliźniacy z Chorzowa

Obraz
© AKPA

Wszystko zaczęło się w Chorzowie, tam, 7 września 1946 roku, urodziło się dwóch chłopców, Jerzy (na zdjęciu) i Olgierd Łukaszewiczowie.

Ten pierwszy został reżyserem, scenarzystą i operatorem, jest chociażby twórcą filmów „Przyjaciel wesołego diabła” czy „Faustyna”, a także autorem scenariuszy, między innymi do popularnych seriali „WOW” i „Tajemnica Sagali”.

Drugi brat, Olgierd, zdecydował się na aktorstwo i w 1968 roku, mając już za sobą debiut filmowy, ukończył krakowską PWST.

4 / 6

''Poczułem, że chciałbym być aktorem''

Obraz
© EastNews

Olgierd Łukaszewicz żartował, że marzenie o graniu zrodziło się w nim dość niespodziewanie. Twierdził, że zainspirował go widok Andrzeja Antkowiaka, który spacerował pod teatrem, powtarzając pod nosem swoje kwestie.

- Prawdziwy aktor z najprawdziwszym tekstem. Miał w sobie wdzięk bohemy. Na 15-latku taki rodzaj snobizmu wywarł ogromne wrażenie. Wtedy poczułem, że chciałbym być aktorem – wyznawał w Dzienniku Zachodnim.

5 / 6

Poznali się dzięki teatrowi

Obraz
© Zygmunt Januszewski/PAP

Dzięki aktorstwu Łukaszewicz zdobył nie tylko sławę i uznanie, ale też poznał swoją przyszłą żonę. Grażynę Marzec spotkał na obozie teatralnym na Węgrzech. Natknęli się na siebie ponownie w Krakowie, kiedy oboje pochodzili do egzaminu na PWST. Uczucie między młodymi wybuchło dopiero na studiach i przetrwało nawet kilkuletnie rozstanie, kiedy ambitna aktorka wyjechała robić karierę do Łodzi, zostawiając swojego partnera w krakowskim teatrze, w którym ten dostał angaż.

Wreszcie znowu udało im się razem zamieszkać, a kiedy w 1978 roku przyszła na świat ich córka Zuzanna, Marzec na jakiś czas wycofała się z aktywnego życia zawodowego i poświęciła się rodzinie.

6 / 6

''Córka i wnuki spajają moje małżeństwo''

Obraz
© AKPA

Ale to nie kolejne pozytywne recenzje czy honorowe stanowiska są dla Łukaszewicza najważniejsze. Aktor podkreśla, że czuje się spełniony przede wszystkim dzięki rodzinie. Cały czas może liczyć na wsparcie swojej żony i córki. Doczekał się też wnucząt, Adasia i Hani, i to one pomagają mu przetrwać najtrudniejsze chwile.

- Adaś przy mnie nauczył się chodzić. Skończywszy prezesurę w ZASP-ie, przeszedłem do piaskownicy – zwierzał się w Gali. - On mnie ratował z wielu frustracji, przykrych stanów. Córka i wnuki spajają moje małżeństwo. Bo jak się jest z kimś 40 lat, są i kryzysy.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)