Gwałt, kanibalizm, perwersje. Jest decyzja prokuratury ws. Armiego Hammera
Aktor Armie Hammer był oskarżany o gwałt. Media na świecie rozpisywały się także o jego fantazjach seksualnych, które obejmowały kanibalizm czy obcinanie kobietom palców. Wiadomo już, jaka jest decyzja prokuratury w jego sprawie.
Armie Hammer przez lata całkiem dobrze radził sobie w Hollywood. Grał m.in. w "Kryptonim U.N.C.L.E.", "Jeźdźcu znikąd", oscarowym "Tamte dni, tamte noce", netfliksowej "Rebece". Ostatnią produkcją z jego udziałem, jaka pojawiła się w kinach, była "Śmierć na Nilu". Producenci byli w krytycznej sytuacji, bo promowali film w momencie, w którym Hammer był oskarżany o gwałt, a w sieci krążyły SMS-y, jakie wysyłał do kobiet, a w których dzielił się swoimi seksualnymi, perwersyjnymi fantazjami o gwałtach i kanibalizmie.
Niejaka Effie ujawniła, że Armie Hammer zgwałcił ją brutalnie 24 lipca 2017 r. w Los Angeles. Kobieta ze szczegółami opisała koszmar trwający cztery godziny. Aktor miał ją zmusić do seksu, uderzyć głową w ścianę i dokonywać innych aktów przemocy. Hammer wydał oświadczenie, że jest niewinny (kobieta oskarżająca go o gwałt podobno miała "perwersyjne pragnienia seksualne") i usunął się w cień. Ale sprawy nie zamieciono pod dywan.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Hammer zaszył się w tropikach i podjął się pracy boya hotelowego, tymczasem prokuratura w Los Angeles badała sprawę gwałtu na Effie. W środę, 31 maja, rzecznik prokuratora LA przekazał mediom, że po wnikliwym śledztwie zdecydowano nie stawiać zarzutów Hammerowi.
W oświadczeniu podkreślono, że sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego są niezwykle trudne do udowodnienia, w związku z tym oddelegowuje się do nich najbardziej doświadczonych ekspertów. W tej sprawie nie udało się jednak zebrać wystarczających dowodów, które świadczyłyby o winie Armiego Hammera. Prokuratura stwierdziła, że relacja Hammera i Effie była tak skomplikowana, że nie można jednoznacznie stwierdzić, że stosunek odbył się bez jej zgody, że został wymuszony.
Bo przypomnijmy, że gdy Effie twierdziła, że Hammer był wobec niej agresywny, że ostatecznie doszło do gwałtu, to aktor przyznawał wprost, że takie były ich ustalenia. Zgodzili się odegrać scenę gwałtu, jako jedną z fantazji. "Wszystko było zaplanowane. Miałem zobaczyć ją przy kawiarni, śledzić ją do jej domu. Drzwi miały być otwarte, a ja miałem wejść, po czym mieliśmy odegrać tzw. CNC (z ang. consensual non-consent scene)" - przekazał Hammer w oświadczeniu.
Po decyzji prokuratury Effie przekazała mediom, że jest rozczarowana wynikami śledztwa i że wiele kosztowało ją ujawnienie szczegółów relacji z Hammerem. Miała dostawać groźby śmierci i gwałtu.
Głos zabrał także aktor. Na Instagramie opublikował wiadomość: "Jestem bardzo wdzięczny prokuraturze za przeprowadzenie śledztwa i za jego finał, którego byłem pewny przez ten cały czas - że nie popełniłem żadnej zbrodni. Cieszę się na to, co nastąpi, czyli długi i trudny proces składania swojego życia na nowo".