Padło pytanie o kanibalizm. Odrażające SMS‑y pogrążyły aktora
"Jestem w 100% kanibalem. Chciałbym cię zjeść". "Jesteś niewolnicą. Odetnę twój palec" - miał pisać Armie Hammer. Był wielki skandal, śledztwo prokuratury, wyrok, a teraz aktor prowadzi nowe życie. I zaczął udzielać wywiadów.
Był gwiazdą hollywoodzkich filmów, a dziś nie może sobie znaleźć żadnej normalnej pracy. Armie Hammer wystąpił m.in. w nominowanym do Oscara "Tamte dni, tamte noce" czy w serialu Netfliksa "Rebeka", a dziś jest spłukany. Jak wyjawił w wywiadzie, który odbija się głośnym echem w sieci, próbował zostać nauczycielem, ogrodnikiem, menadżerem budynku mieszkalnego, ale nie może dostać stałego pozwolenia na pracę na Kajmanach, gdzie rezyduje. Hammer powiedział wprost, że cieszy go to, że został oskarżony - stawiano mu m.in. zarzut gwałtu - bo to go ocuciło i odmieniło. Teraz szykuje się kolejny wywiad.
Armie Hammer o kanibalizmie
Wywiad dla Billa Mahera wielu zaskoczył. - Dużo zarabiałem. Dużo piłem. Często brałem narkotyki. Mocno imprezowałem. Nie przejmowałem się tym, co piszę w SMS-ach. Angażowałem się w ryzykowne zachowania, które, gdy się nad nimi zastanowisz, były naprawdę głupie - skomentował Hammer i zaznaczył, że wszystko to prowadziło go do nieuchronnej śmierci.
Na tym nie koniec. Z ponownego zamieszania wokół Hammera korzysta brytyjski dziennikarz i celebryta, Piers Morgan. Na swoim profilu na X opublikował zdjęcie z aktorem i zapowiedział rychłą publikację wywiadu. "Po właśnie skończonym, całkiem niezwykłym, 90-minutowym wywiadzie z Armiem 'Jestem kanibalem' Hammerem. Czy jest kanibalem?" - pisze Morgan. "To naprawdę niezwykła rozmowa - surowa, doprowadzająca do płaczu, pełna pasji i autentyzmu" - dodał, nie zdradzając jeszcze, kiedy się ukaże.
Ostatnią produkcją z udziałem Hammera, jaka pojawiła się w kinach, była "Śmierć na Nilu". Producenci byli w krytycznej sytuacji, bo promowali film w momencie, w którym Hammer był oskarżany o gwałt, a w sieci krążyły SMS-y, jakie wysyłał do kobiet, a w których dzielił się swoimi seksualnymi, perwersyjnymi fantazjami o gwałtach i kanibalizmie. Niejaka Effie ujawniła, że Armie Hammer zgwałcił ją brutalnie 24 lipca 2017 r. w Los Angeles. Kobieta ze szczegółami opisała koszmar trwający cztery godziny. Aktor miał ją zmusić do seksu, uderzyć głową w ścianę i dokonywać innych aktów przemocy. Hammer wydał oświadczenie, że jest niewinny (kobieta oskarżająca go o gwałt podobno miała "perwersyjne pragnienia seksualne") i usunął się w cień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hammer zaszył się na Kajmanach i podjął się pracy boya hotelowego. Latem 2023 r. rzecznik prokuratora LA przekazał mediom, że po wnikliwym śledztwie zdecydowano nie stawiać zarzutów Hammerowi. W oświadczeniu podkreślono, że sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego są niezwykle trudne do udowodnienia. W tej sprawie nie udało się jednak zebrać wystarczających dowodów, które świadczyłyby o winie Armiego Hammera. Prokuratura stwierdziła, że relacja Hammera i Effie była tak skomplikowana, że nie można jednoznacznie stwierdzić, że stosunek odbył się bez jej zgody, że został wymuszony.
Aktor napisał w oświadczeniu: "Jestem bardzo wdzięczny prokuraturze za przeprowadzenie śledztwa i za jego finał, którego byłem pewny przez ten cały czas - że nie popełniłem żadnej zbrodni. Cieszę się na to, co nastąpi, czyli długi i trudny proces składania swojego życia na nowo".