''Pierwsza piątka'': Czarna komedia [RECENZJA DVD]
Andre Allen (Chris Rock) to komik, który zaczynał od stand-upu w nowojorskich klubach, by z czasem wystąpić w cieszącej się ogromną popularnością trylogii głupkowatych komedii. Allen zdobywa sławę i pieniądze, lada moment ma się ożenić z piękną celebrytką, której głównym zajęciem jest występ w reality show, ale coś ewidentnie mu nie odpowiada. Komik jest zmęczony wizerunkiem błazna i zaszufladkowaniem, dlatego bierze udział w realizacji poważnego filmu o buncie niewolników na Haiti. Pomimo jego starań, ani media, ani fani nie kupują jego prób zerwania z komediową przeszłością i cały czas oczekują, że Allen powróci do tego, co robił najlepiej.
Komik nie daje za wygraną i umawia się na wywiad z dziennikarką Chelsea Brown (Rosario Dawson)
, której chce pokazać prawdziwe „ja”. Bez koloryzowania i sztuczności. Chelsea towarzyszy Andre w jego codziennych zajęciach, obserwuje go w naturalnym środowisku i przekonuje się, jakie problemy dotykają popularnego aktora.
Nie ma wątpliwości, że „Pierwsza piątka” jest dla Chrisa Rocka filmem bardzo osobistym. Z jednej strony dlatego, że wiele wątków fabularnych można odnieść do jego życia. Z drugiej, ponieważ zaprosił do współpracy przy filmie swoich wieloletnich przyjaciół. Okładka „Pierwszej piątki” wręcz puchnie od natłoku wielkich nazwisk świata komedii: Cedric The Entertainer, JB Smoove, Tracy Morgan, Kevin Hart, Whoopi Goldberg to tylko kilka sław, które w filmie Rocka spotykamy na każdym kroku.
W „Pierwszej piątce” Chris Rock pokazuje cenę sławy i zaszufladkowania aktora, który stara się udowodnić, że jest warto o wiele więcej, niż się wydaje. Opowiada historię człowieka zagubionego, szukającego własnej drogi. Człowieka, który odkrywa, że właściwą drogą jest najczęściej ta z pozoru najprostsza, ale najmniej oczywista. O rozliczeniu się z własną przeszłością, walce ze słabościami i ostatecznie – o powrocie do punktu wyjścia.
Aby to wszystko przedstawić, Chris Rock sięgnął po dosyć oczywistą i przewidywalną historię dwojga obcych ludzi, którzy znajdują wspólny język i odkrywają przed sobą najskrytsze sekrety. Relacja Andre i Chelsea nie jest jednak sednem „Pierwszej piątki”. O wiele większą wartość ma seria dowcipów, które w każdej scenie serwują nam wspomniane sławy komedii. Film Rocka miejscami przypomina twórczość Woody'ego Allena, gdzieniegdzie da się ujrzeć wpływy Kevina Smitha – większość żartów bazuje na dialogu, bez sięgania po „skórkę od banana”. Niestety ma to w przypadku Rocka swoje złe strony.
Mistrz stand-upu stara się bowiem przekonać, że tę sceniczną formę rozśmieszania widzów można przełożyć na język ponad 100-minutowego filmu. Nawet jeśli można, to Rockowi nie do końca się to udało. Jako reżyser i scenarzysta pozwolił, by każdy występujący u jego boku komik miał swoje pięć minut, co sprawia, że pojedyncze sceny-gagi nie składają się w spójną całość. Proporcje między refleksją a dowcipem są nierówne, przez co film gubi rytm.
Nie zmienia to jednak faktu, że „Pierwsza piątka” to miejscami świetne kino, z kilkoma bardzo dobrymi pomysłami na nietuzinkową komedię. To najbardziej ambitne i wyraziste dzieło Chrisa Rocka jako scenarzysty, reżysera i aktora, a zarazem hołd złożony wszystkim tym, którzy stają na scenie przed mikrofonem i starają się rozbawić zgromadzoną publiczność.
Wydanie DVD:
Dodatki w wydaniu DVD „Pierwszej piątki” to coś, co lubię najbardziej. Obszerne materiały zakulisowe, komentarze twórców i aktorów, które rzucają na film zupełnie nowe światło. Pokazują intencje autorów, tłumaczą niektóre niuanse etc. Oprócz tego mamy tu serię scen nieudanych i niewykorzystanych, a także aktorskie wpadki z występu Andre Allena.