Trwa ładowanie...
d35qtul
01-02-2002 01:00

Początek zdjęć do "Szołbiznes po polsku"

d35qtul
d35qtul

Rozpoczęły się zdjęcia do najnowszego filmu dokumentalnego Sylwestra Latkowskiego "Szołbiznes po polsku". Pierwsze sceny nagrano w czwartek w warszawskim mieszkaniu Justyny Steczkowskiej.

Do mieszkania wynajmowanego w Warszawie przez piosenkarkę trafili dziennikarze, fotoreporterzy, operatorzy kamer. Stali się przy okazji bohaterami filmu - byli nieustannie filmowani podczas przeprowadzania rozmów z reżyserem i artystką.

Sylwester Latkowski chce pokazać w filmie "prawdę o polskim szołbiznesie". Stało się tak, że o szołbiznesie w Polsce nie mówi się prawdy i wszyscy to akceptują. Utarło się, że nie wypada mówić prawdy. A prawda jest bardzo smutna - powiedział Latkowski.

Piotr Metz, jeden z bohaterów mojego filmu, twierdzi, że w Polsce nie ma szołbiznesu. Inni twierdzą, że jeżeli istnieje, to jest tragicznie. Decydenci są nieodpowiedzialni. Np. problemy z płytami i fonografią w Polsce są wynikiem niekompetencji ludzi nią zarządzających - dodał reżyser i scenarzysta filmu.

d35qtul

Latkowski porównuje polski szołbiznes do pijanego faceta, który idzie rodkiem ulicy w waciaku. Blichtru pokazywanego przez tzw. kolorowe pisma, zdaniem Latkowskiego, w polskim szołbiznesie nie ma. "Blichtr jest tylko na pokaz, na pięć minut. Natychmiast wychodzi słoma z butów" - powiedział filmowiec.

Jego zdaniem, cenę za nieodpowiedzialnoć decydentów ponoszą artyci. Przede wszystkim chcę pokazać to, że ofiarami tego szołbiznesu, takiego jaki jest, padają artyci. Oni najbardziej cierpią - dodał.

W filmie, jak zapowiedział Latkowski, pojawią się gwiazdy, ci, którym udało się zrobić karierę, oraz ci, którym się to nie udało. "Będą też takie osoby, które przez kilka miesięcy będę ledził, czy się im uda" - powiedział Latkowski.

Dokument ma powstawać przez kilka miesięcy. Będę przyglądał się życiu i karierze bohaterów. Będzie tu np. kilka premier płytowych znanych osób, które ledzę od studia nagraniowego do premiery. Dojdzie tu być może do kilku klęsk. Wiem jedno: jest to film z artystami, ale przeciwko tak zwanej branży - podkrelił reżyser.

d35qtul

Latkowski powiedział, że już teraz spotkał się z pewnymi problemami w swojej pracy, a nawet - z groźbami. __Mam nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji, że albo ekipa albo ja skończę na zasadzie jakiego dziwnego zdarzenia" - dodał.

Kiedy zainteresowałem się np. jedną ze znanych firm koncertowych i jednym z majorsów, moja kancelaria prawna obsługująca ten film otrzymała telefon. Mnie to po prostu mieszy. Oni przyzwyczaili się do tego, że się tu nic nie mówi, ich nie można ruszyć. Bo to są koledzy, koncerty, płyty. Sieć powiązań. I nikt się nie chce narazić - powiedział Latkowski. Pełnometrażowy film pod roboczym tytułem "Szołbiznes po polsku" to czwarta produkcja Latkowskiego powięcona polskiemu przemysłowi rozrywkowemu. Obok artystów, np. Steczkowskiej czy Krzysztofa Krawczyka, w filmie wystąpią komentatorzy: Grzegorz Brzozowicz z "Machiny", Robert Leszczyński z "Gazety Wyborczej" i Piotr Metz z Radiostacji.

Pojawią się także reprezentanci telewizji muzycznych - Iza Miejłuk z MTV Polska i Artur Niedbała z VIVA Polska - oraz z firm fonograficznych - Robert Jarosz z BMG.

Producentami filmu są firmy niezależne: Opusnet, Pay Studio i Z-big. Zdjęcia realizują Tomasz Tupalski i Piotr Goncarz.

Sylwester Latkowski ma w swoim dorobku takie filmy, jak "To my, rugbici", "Blokersi" i czekający na premierę "Pub 700".

d35qtul
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35qtul