"Totem" - piąta woda po kisielu Vegi
Epigońska podróbka stylu Patryka Vegi i Nicolasa Windinga Refna. “Totem” otrzymuje tytuł najgorzej oświetlonego i udźwiękowionego polskiego filmu 2017 tego roku, ale to nie wszystkie jego grzechy.
W naszej recenzji pisaliśmy: Fabuła? Jaka fabuła - raczej zwodnicze próby opowiedzenia historii mafijnej, w którą zamieszany jest recydywista Dziki i jego brat. Mamy porachunki gangsterów, obskurne kluby, warsztaty samochodowe i ustawki na bezludziu, ale widać wyraźnie, że Charon postawił na tzw. klimat. Dominują plany bliskie i wielkie zbliżenia - kadry miały chyba załatwić psychologię postaci, ale ten zabieg się nie udał, ponieważ nie ma w tym filmie bohatera, za którym chciałoby się iść, na nic też transowe sekwencje rodem z filmów Nicolasa Windinga Refna - nic tu nie chwyta, nie wciąga, nie ekscytuje, jednym słowem: ziew".