Polskie kina pękają w szwach. Takiego hitu jeszcze w tym roku nie było

Czasy, w których polscy widzowie z niechęcią podchodzili do hollywoodzkich ekranizacji komiksów dawno już minęły. Teraz niemal każda tego typu produkcja cieszy się w naszym kraju dużą popularnością. W przypadku "Doktora Strange w multiwersum obłędu" nawet bardzo dużą.

"Doktor Strange w multiwersum obłędu"
"Doktor Strange w multiwersum obłędu"
Źródło zdjęć: © materiały partnera

Kilkanaście lat temu, w czasach "X-Manów", "Fantastycznej Czwórki" czy nawet pierwszych części "Iron Mana", "Thora" czy "Kapitana Ameryki", filmy oparte na komiksowym pierwowzorze charakteryzowały się śladowym zainteresowaniem polskich widzów. Nawet dystrybutorzy w nie wiązali z nimi żadnych nadziei. Wchodziły na ekrany skazane na porażkę, bez większej reklamy, czasami w majowy weekend, podczas którego nikt nie chodzi do kina, a czasami kilka tygodni po światowej premierze.

Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec poprzedniej dekady. Pierwszym komiksowym przebojem XXI wieku stał się w polskich kinach "Mroczny rycerz" z 2008 r. Obraz z oscarową rolą Heatha Ledgera zgromadził w naszym kraju 520 tys. osób. Był pierwszą od blisko 20 lat ekranizacją komiksu, której widownia przekroczyła półmilionowy pułap (wcześniej sztuka ta udała się produkcji Tima Burtona "Batman" z 1989 r.). Jeszcze większy sukces osiągnął cztery lata później "Mroczny rycerz powstaje" (blisko 700 tys. sprzedanych biletów). W kolejnych latach wyobraźnią polskich widzów zawładnęli bohaterowie z uniwersum Marvela.

W 2013 r. "Iron Man 3" w ciągu premierowego weekendu zgromadził 202 tys. widzów, co było najlepszym w historii wynikiem otwarcia pośród ekranizacji komiksu w naszym kraju. Dwa lata później "Avengers: Czas Ultrona" zebrał na starcie 214 tys. osób. Kolejne produkcje Marvela śrubowały ten wynik. "Avengers: Wojna bez granic" (2018 r.) zgarnął 271 tys. widzów. Ostatecznie rekord zatrzymał się na rezultacie sięgającym ponad pół miliona widzów. W 2019 r. "Avengers: Koniec gry" zgromadził podczas premierowego weekendu 548 tys. osób. W sumie finał historii Iron Mana, Kapitana Ameryki obejrzało w naszym kraju blisko 1,9 mln widzów. Co ciekawe, wcale nie był to najlepszy rezultat osiągnięty w tamtym roku przez ekranizację komiksu.

Jeszcze większym hitem stał się "Joker", który mimo skromniejszego otwarcia od "Avengersów" (271 tys. sprzedanych biletów), był w stanie zgromadzić w sumie 1,95 mln widzów. Obraz Todda Phillipsa z oscarową kreacją Joaquina Phoenixa okazał się genialnym połączeniem produktu dla masowej widowni oraz filmu z ambicjami.

Czas pandemii okazał się dla ekranizacji komiksów wyjątkowo łaskawy. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że ten gatunek filmowy nie tylko przetrwał bez większych strat bardzo trudny dla kin okres, ale także jeszcze bardziej się wzmocnił. W wielu krajach w ostatnich miesiącach hitami stają się niemal wyłącznie ekranizacje komiksów. Podobnie jest w Polsce.

Wprowadzony do kin pod koniec ubiegłego roku "Spider-Man: Bez drogi do domu" podczas premierowego weekendu zgromadził 450 tys. widzów. Jest to najlepszy rezultat otwarcia osiągnięty w okresie pandemii. Natomiast pośród komiksowych opowieści gorszy jedynie od rekordowego osiągnięcia ostatniej części "Avengersów".

Miniony weekend należał natomiast do filmu "Doktor Strange w multiwersum obłędu". W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania obraz Sama Raimi zebrał w polskich kinach ponad 340 tys. osób. Nie było w tym roku tytułu, który cieszyłby się na starcie tak dużą popularnością. To oczywiście także jeden z najlepszych rezultatów w historii osiągniętych przez ekranizację komiksu w naszym kraju.

Warto zwrócić szczególną uwagę na ogromny progres jaki zanotował w polskich kinach "Doktor Strange". W 2016 r. pierwsza część filmu podczas pięciodniowego otwarcia zgromadziła około 100 tys. widzów. To pokazuje jak ważnymi postaciami dla masowej widowni stali się w naszym kraju komiksowi bohaterowie Marvela.

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (49)