Pomieszanie z poplątaniem
Debiut Pawła Borowskie „Zero” to sprawnie zrealizowana wielowątkowa opowieść o miłości i nienawiści, o zdradzających i zdradzanych, o przemocy i seksie oraz o zaskakujących tajemnicach, które poznamy w trakcie akcji filmu.
Film przez swoje formalne założenia może być porównywany do takich wybitnych pozycji filmowych jak „Amores Perros” Alejandro Gonzaleza Inarritu, czy „Magnolia” Paula Thomasa Andersona.
Niestety miarodajny potencjał filmu Borowskiego nie dorównuje twórczości zagranicznej.
W wielkiej, bliżej nieokreślonej metropolii wstaje dzień. Na wysokim piętrze biurowca, w dużym gabinecie szefa międzynarodowej korporacji dzwoni telefon. Biznesman chwilę wpatruje się w ekran komórki, aż w końcu odbiera. Dzwoni niechlujny tłuścioch jadący rozklekotanym vanem z dziwacznym towarzyszem. Pyta o decyzję. Chodzi o śledzenie pewnej osoby. Po chwili wahania biznesman potwierdza zlecenie. Nie przeczuwa, że jednym „tak” uruchamia lawinę wydarzeń, która wpłynie na losy części mieszkańców miasta.
To początek wielowątkowej historii, w której przetną się drogi wielu osób, a każda ich decyzja będzie miała konsekwencje nie tylko dla nich. Liczba płaszczyzn fabularnych w filmie „Zero” sprawia, że historie poszczególnych postaci poznajemy fragmentarycznie w myśl bezwzględnej zasady narracyjnej – podążamy zawsze za bohaterem wypowiadającym ostatnie zdanie w dialogu. Czasem wracamy do poznanych wątków, a czasem nie. Widz na podstawie kolejnych elementów filmowej układanki powinien sam odtworzyć i zrozumieć bieg zaistniałych wydarzeń.
Ten zabieg bez zbędnych zastrzeżeń został bardzo dobrze zrealizowany. Widz bez trudu rozpoznaje coraz to liczniejsze wątki i z łatwością przyporządkowuje je do wybranych bohaterów. Jedynie co, to film może się trochę dłużyć. Reżyser w niektórych momentach daje zbyt dużo czasu na oswojenie widza z kolejną historią. Niektóre sceny bez większego sensu służą jedynie jako narzędzie hierarchizacji wydarzeń.
Najnowszy film Pawła Borowskiego jednak wciąga od początku i prowadzi niezmiennym tempem do orzeźwiającej puenty. Najprościej mówiąc: Film ciekawy i godny polecenia.