"Pracowałem dla CIA". Wspomnienia Stevena Seagala nie są "bardzo dokładne"
Steven Seagal niedawno zszokował opinię publiczną wypowiedzią na temat rosyjskiej inwazji w Ukrainie. Wynika z niej, że nie dostrzega w tych dramatycznych wydarzeniach winy Putina. Tymczasem dziennikarz śledczy, podążając tropem celebryty, dotarł do nagrania, w którym Seagal twierdzi, że pracował dla CIA.
69-letni aktor podzielił się swoimi przemyśleniami na temat wojny w Ukrainie kilka dni po rozpoczęciu inwazji wojsk rosyjskich. W rozmowie z Fox News Digital Seagal stwierdził: - Modlę się, aby oba kraje doszły do pozytywnego, pokojowego rozwiązania, w którym będziemy mogli żyć i rozwijać się razem w pokoju. Większość z nas ma przyjaciół i rodzinę w Rosji i w Ukrainie. Patrzyłem na oba kraje, jak na jedną rodzinę. Wizja wielkiej rodziny (Putina?), choć ideowo wzniosła, nie jest chyba bliska mieszkańcom Ukrainy. Niemniej, ten fragment wypowiedzi można było jeszcze uznać za niefortunny.
Niestety, dalszy ciąg przemyśleń Seagala świadczy o tym, że pozostał on lojalny wobec prezydenta Rosji.
Bohater podrzędnych filmów akcji najwyraźniej nie dostrzega bowiem żadnej winy Putina i sugeruje, że do wojny doprowadziła jakaś tajemnicza siła: - Wierzę, że jest to podmiot zewnętrzny, który wydaje ogromne sumy pieniędzy na propagandę, aby sprowokować i skłócić ze sobą oba kraje.
Seagal nie ujawnił niestety, kogo podejrzewa o doprowadzenie do inwazji Rosji w Ukrainie.
ZOBACZ TEŻ: Polskie gwiazdy angażują się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. Dają przykład innym
Jak podaje serwis Media, Entertainment, Arts, WorldWide, dziennikarz śledczy Paul Barresi, który znany jest z badania tajemnic hollywoodzkich celebrytów, postanowił podążyć tropem powiązań Stevena Seagala z CIA.
Warto w tym miejscu dodać, że już w latach 90. ubiegłego wieku krążyła po Hollywood plotka, że wschodząca gwiazda kina akcji współpracowała z amerykańską agencją rządową. Wszystko jednak wskazuje na to, że cała ta "wywiadowcza historia" była jedynie legendą, którą na potrzeby kariery w Hollywood stworzył Seagal.
Dziennikarzowi nie udało się dotrzeć do żadnej sprawdzonej informacji, która potwierdzałaby "awanturniczą" przeszłość celebryty. Berresi odnalazł jedynie stare nagranie, w którym Seagal zwierza się rozmówcy, że pracował dla CIA. Aktor stara się być przy tym bardzo tajemniczy i nie zdradza żadnych konkretów. Jak przystało na tajnego agenta albo mitomana.
- Gdybym powiedział ci połowę z tego, co wiem, byłbyś w szoku - ostrzegał rozmówcę Seagal i zastrzegł, że do mikrofonu niewiele może z tego zdradzić. Atmosfera tajemniczości towarzyszyła całej jego wypowiedzi.
- Naprawdę nie lubię rozmawiać o tym, co robiłem w terenie. Nie lubię. Ale mogę powiedzieć, że pracowałem dla ludzi, którzy byli w CIA i pracowałem dla CIA. Nie podam ci liczb, godzin i dat. Nie ma do tego głowy. Po prostu włączam automatycznego pilota i reaguję na wszystko, co się dzieje. A potem mam dość jasne wspomnienia, ale nie są one bardzo dokładne - zwierzał się Seagal.