Prezydent z ekranu. Filmowe przygody Trumpa i Bidena

Aktor, który został prezydentem USA, od razu kojarzy się z Ronalden Reaganem. Żaden z obecnych kandydatów nie przeszedł takiej drogi z Hollywood do Waszyngtonu jak Reagan, ale zarówno Donald Trump, jak i Joe Biden próbowali swoich sił w aktorstwie.

Donald Trump i Joe Biden walczą o fotel prezydenta USA
Donald Trump i Joe Biden walczą o fotel prezydenta USA
Źródło zdjęć: © Getty Images

"Dlaczego aktor nie może być dobrym prezydentem, tak samo jak sprzedawca orzeszków ziemnych, prawnik czy nauczyciel? Wszystko zależy od jakości jego fantazji między ujęciami…" – pisano w 1980 r. na łamach "The Atlantic". Rok później Ronald Reagan, aktor hollywoodzki i telewizyjny, wieloletni prezes Stowarzyszenia Aktorów Filmowych (SAG), został zaprzysiężony na 40. prezydenta USA. I sprawował swój urząd aż do 20 stycznia 1989 r.

Reagan nie był ani pierwszym, ani ostatnim aktorem w amerykańskiej polityce. Sława zdobyta na ekranie pomogła m.in. Arnoldowi Schwarzeneggerowi, który z sukcesem ubiegał się o fotel gubernatora Kalifornii. Co ciekawe, Reagan jako aktor nie zdobył statusu supergwiazdy – jego kariera od końca lat 30. obfitowała w westerny klasy B. Ale niewykluczone, że właśnie dzięki wizerunkowi odważnego szeryfa czy kowboja, który zabijał banitów i wymierzał sprawiedliwość na Dzikim Zachodzie, zyskał po latach kilka przychylnych głosów.

Ronald Reagan w "Law and Order" (1953)
Ronald Reagan w "Law and Order" (1953)© Getty Images

Z filmowej i telewizyjnej rozpoznawalności skorzystał też Donald Trump. 45. prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki zawsze miał parcie na szkło i zamiast skupić się na rodzinnym biznesie w branży nieruchomości, sukcesywnie pracował na wizerunek ikony popkultury. Trump ma na swoim koncie kilkadziesiąt występów w filmach i serialach. Trudno go jednak nazwać aktorem, bo zazwyczaj pojawiał się przed kamerą jako Donald Trump. Polscy widzowie zapewne pamiętają go z "Kevina samego w Nowym Jorku" (1992), ale już w latach 80. Zaliczał gościnne występy w popularnych serialach typu "The Jeffersons", "Bajer w Bel-Air" czy "Tylko Manhattan".

Jako Donald Trump pojawił się później w "Niani", "Seksie w wielkim mieście", "The Drew Carey Show", "A teraz Susan", "Zoolanderze", "Dwóch tygodniach na miłość". Wyjątek stanowi film "Klan urwisów", w którym zagrał ojca niejakiego Waldo Aloysiusa Johnstona III. Ale nawet wtedy nie musiał się specjalnie przygotowywać do roli, bowiem jego postać była zaskakująco podobna do obrzydliwie bogatego Trumpa.

Donald Trump pomógł Kevinowi w świątecznym hicie
Donald Trump pomógł Kevinowi w świątecznym hicie© Materiały prasowe

Występy Trumpa w filmach i serialach były więc zazwyczaj typowym cameo – epizodycznymi rolami charakterystycznej postaci. Ciekawostką, puszczeniem oka do widzów. Ale przyszły prezydent USA nie ograniczał się do takiej formy obecności w show-biznesie. Od 2004 r. przez czternaście sezonów Donald Trump był gospodarzem programu "The Apprentice" (w Polsce znany z TV4 jako "Trampolina"). Uczestnicy tego reality show walczyli o intratną posadę w firmie miliardera.

Program cieszył się dużą popularnością i pomimo kontrowersji utrzymał się na antenie aż do 2017 r. To właśnie w "The Apprentice" Trump powtarzał swoje kultowe powiedzonko "You're fired!" ("Jesteś zwolniony!"), które w grudniu 2015 r. zaadresował do Barracka Obamy podczas jednego ze spotkań z wyborcami. Niecały rok później wygrał wybory.

Joe Biden w "Parks and Recreation"
Joe Biden w "Parks and Recreation"© NBC

Teraz zapewne chciałby to powtórzyć Joe Bidenowi, z którym rywalizuje o fotel prezydenta. Biden nie jest tak medialny i przebojowy jak Trump. Jako adwokat, a później senator z wieloletnim doświadczeniem i wiceprezydent w rządzie Baracka Obamy nie miał parcia na szkło inne niż to związane z polityką (występy w programach telewizyjnych, filmach dokumentalnych, udział w talk shows itp.).

Od każdej reguły jest jednak wyjątek. Joe Biden dwukrotnie wystąpił w serialu komediowym "Parks and Recreations" – jako Joe Biden, wiceprezydent USA, którym był w tamtym czasie. Później zrobił to samo w jednym z odcinków "Prawa i porządku – sekcji specjalnej".

Wiele wskazuje na to, że Joe Biden nie będzie już grał wiceprezydenta. Ani w filmie, ani w polityce. Wybory powszechne w USA zostały zaplanowane na 3 listopada, ale w niektórych stanach już wcześniej można było głosować osobiście lub korespondencyjnie. W sondażach Biden ma kilkuprocentową przewagę nad Trumpem, choć niektóre głosy oddane przed 3 listopada mogą być liczone kilka dni później. O tym, kto zamieszka w Białym Domu na kolejne cztery lata, zdecyduje ostatecznie Kolegium Elektorów 14 grudnia, które zazwyczaj potwierdza wyniki exit poll.

Sharon Stone o polskim prezydencie: Uwielbiam go, jest najlepszy!

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)