Przed rozdaniem Oscarów
Już w najbliższą niedzielę 24 marca poznamy laureatów tegorocznych Oscarów, czyli nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej - najbardziej prestiżowych w Stanach Zjednoczonych wyróżnień w kinematografii.
05.04.2002 02:00
Uroczystoć rozdania złotych statuetek, którą poprowadzi tym razem aktorka komediowa Whooppie Goldberg, odbędzie się po raz pierwszy w nowozbudowanej kosztem 94 milionów dolarów sali Kodak Theater w Hollywood w Los Angeles. Specjalną atrakcją ceremonii będzie m.in. występ słynnego Cirque du Soleil.
Bawiący się w przewidywania komentatorzy podkrelają, że trudno tym razem wytypować faworyta w głównej kategorii najlepszej produkcji roku - sporód pięciu filmów nominowanych do tej nagrody żaden nie wzbudził powszechnego entuzjazmu widzów i krytyków.
Większoć kibiców oscarowego wycigu wydaje się obstawiać "Piękny umysł" w reżyserii Rona Howarda, znaną już w Polsce ekranizację biografii genialnego matematyka Johna Nasha, który przez kilkadziesiąt walczył ze schizofrenią.
Dostał on osiem nominacji do Oscara - poza wspomnianą najważniejszą kategorią, m.in. za reżyserię, za najlepszą główną rolę męską - nominacja dla Russella Crowe'a, oraz dla najlepszej aktorki w roli drugoplanowej - nominacja dla Jenniffer Connelly.
Najwięcej nominacji, bo aż 13, otrzymał wprawdzie "Władca Piercieni", filmowa adaptacja kultowej powieci Johna Ronalda Reuela Tolkiena, ale większoć z nich przyznano w kategoriach "technicznych", jak efekty specjalne, itd. Sugeruje to, że film, zrealizowany przez reżysera z Nowej Zelandii Petera Jacksona, nie jest wcale pewniakiem do zwycięstwa.
Oba wspomniane obrazy mają wielkie powodzenie wród widzów, ale nie wzbudzają entuzjazmu bardziej wymagających krytyków. Ich faworytem jest przede wszystkim "Gosford Park" mistrza amerykańskiego kina autorskiego Roberta Altmana, perfekcyjnie zrealizowany zjadliwy pamflet na arystokrację.
Częć krytyków lansuje powciągliwy dramat psychologiczny "In the Bedroom" ("W sypialni") w reżyserii Todda Fielda, opowiadający o parze małżeńskiej w małym miasteczku, która próbuje poradzić sobie z cierpieniem po mierci jedynego syna.
Grono nominatów uzupełnia błyskotliwie zrobiony musical "Moulin Rouge" z Nicole Kidman w głównej roli, kandydującej do nagrody w kategorii pierwszoplanowej roli żeńskiej.
W tegorocznym konkursie są dwa polskie akcenty. Znany operator Sławomir Idziak otrzymał nominację za zdjęcia do filmu "Helikopter w ogniu" ("Black Hawk Down") w reż. Ridley'a Scotta, a młody reżyser Sławomir Fabicki z operatorem Bogumiłem Godfrejowem - w kategorii krótkometrażowych filmów aktorskich za 26-minutowy obraz "Męska sprawa", opowiadający historię chłopca, który stara się ukryć, że jest bity przez ojca.
W tym roku walka promocyjna jest wyjątkowo zażarta, a nawet brutalna. Przedmiotem kontrowersji stał się "Piękny umysł". Jego twórców oskarżono, że pobili rekordy politycznej poprawnoci przemilczając w filmie, że słynny matematyk miał nielubne dziecko, wypowiadał się negatywnie o Żydach i okazywał skłonnoci homoseksualne.
Ujawnił to plotkarski, znany z kaczek dziennikarskich magazyn internetowy Drudgereport.com. Producenci "Pięknego umysłu" z Universal Pictures podejrzewali, że informacje podrzuciły mu konkurencyjne studia, Miramax i 20th Century Fox. Zwłaszcza zarzut antysemityzmu brzmiał nieprzyjemnie, gdyż - jak kto zauważył - wielka liczba jurorów jest Żydami.
Jak wyjaniono, antysemickie wypowiedzi Nasha były wyrazem jego obłędu w czasie kolejnych nawrotów schizofrenii. Sam matematyk wystąpił w telewizji CBS w popularnym programie "60 Minutes" i zaprzeczył jakoby był homoseksualistą.