Przełamywanie barier

Muszę się przyznać, że i ja mam z tym problem. Z pełną akceptacją ludzi dotkniętych przez los, upośledzonych w jakiś sposób, normalnych inaczej, jak zwykło się mówić, również upośledzonych ruchowo. Odczuwam barierę, lęk przed kontaktem z tymi ludźmi, a przecież nic ich od nas nie różni.

„Klucze do domu” to lekcja pokory dla każdego z nas, dla nas normalnych, którzy nie cierpimy na nic, może poza coraz częstszą obojętnością, znieczulicą społeczną, zamykaniem oczu na wszystko, co dzieje się wokół nas. Może dzięki temu coraz mniej w nas wrażliwości, odpowiedniego podejścia do potrzebujących, tego, że czasem ci upośledzeni są szczęśliwsi od nas, choć ta lub inna choroba odbiera im wiele możliwości, dla nas zdrowych, dostępnych.

Treścią filmu jest relacja ojca i kilkunastoletniego syna, pierwsze spotkanie po latach i wspólna podróż do Berlina na badania i rehabilitację. Młody ojciec nie potrafi odnaleźć się w tej sytuacji, nie wie, jak zostanie odebrany przez syna, który go nigdy nie widział i jak zachowa się on sam w kontakcie z niepełnosprawnym ruchowo synem. Trudna lekcja, z którą się musi uporać.

Trudna lekcja również dla mnie - widza, gdyż sam nie wiem, jak zachowałbym się w takiej sytuacji. Co bym zrobił i jak postąpił, natomiast film bardzo odważnie pochodzi do tematu, głęboko sięgając... do świadomości odbiorcy. Pokazując, że po między białym i czarnym jest jeszcze bardzo rozległa gama kolorów, uczuć, wartości. I tylko dzięki temu możemy czuć i odczuwać, śmiać się i płakać.

Włoski kandydat do Oscara to film nie tylko godny polecenia, ale również historia głęboko refleksyjna. Padają pytania bez odpowiedzi, młody ojciec jednym wyznaniem pewnej kobiety zaczyna rozumieć, co kiedyś utracił i teraz jest mu wstyd, że stało się tak, a nie inaczej. Zaczyna rozumieć, że tak wiele musi się nauczyć, od niego samego, od swojego syna.

Obraz, który pozwala na przełamanie barier, na odrzucanie tabu, jakim są ci inni, ci, których omijamy szerokim łukiem. Był „Rain man”, teraz pojawiły się „Klucze do domu”, dwa jakże różne spojrzenia na ten sam temat, odnajdywania drugiego człowieka, w swoim upośledzonym bracie, a może synu. Tylko dzięki temu mamy szansę stać się lepsi, bardziej otwarci i życzliwi, tylko wtedy, gdy będziemy potrafili odnaleźć się w każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)