Trwa ładowanie...
d2oihtq
25-11-2011 10:19

Recenzja prosto z Berlina: Skąd bierze się przemoc

d2oihtq
d2oihtq

„Elitarni 2” to kontynuacja nagrodzonego Złotym Niedźwiedziem hitu Jose Padilhi. Pierwowzór filmu to brutalne i dynamiczne kinoWidzowie pokochali ten na poły faszystowski, na poły pro-militarystyczny dramat sensacyjny, bo… nie mieli większego wyboru. Stronniczy, ideologicznie zakłamany pejzaż przeoranej przemocą Brazylii sprytnie manipulował emocjami.

Zmuszał, by w bezpardonowej walce z kartelami narkotykowymi stanąć po stronie pułkownika Nascimento, zdolnego przywódcy, który sile przeciwstawiał siłę. Jego samosądy wydawały się usprawiedliwione. Jeśli zarazy nie da się leczyć, trzeba ją wytępić w zarodku.

Sequel przynosi jednak spore zaskoczenie. Miast pielęgnować militarny fetysz, Padilha wchodzi z własnym filmem w szczerą polemikę. Nascimento nie jest tu tym samym człowiekiem, którego znamy z części pierwszej. Pozer i radykalista zamienia się w bohatera… romantycznego. Za uprzednie, przemilczane przez reżysera błędy przychodzi mu zapłacić cenę najwyższą. Upadają ideały, rozsypuje się pieczołowicie budowany porządek rzeczy. Macki systemu okazują się sięgać o wiele dalej, głębiej… Dotykają jego samego.

Co ciekawe, struktura filmu się nie zmienia. „Elitarni 2” to wciąż ultra-dynamiczna karuzela przemocy, ale… różnicę wyznacza sposób jej portretowania. Rozchwiana kamera uczestniczy w strzelaninach, rejestruje wszechogarniającą niedolę, ale to, co najbardziej mięsiste, pozostaje poza kadrem, w niedopowiedzeniu. Wiecie już jak to wygląda – zdaje się mówić swoim filmem Padilha – teraz zobaczcie skąd się to bierze. Nad padliną zawsze zbiera się zgraja sępów; zgliszcza powstałe po handlarzach narkotyków zajmują sprzedajni gliniarze. Koło się zamyka.

d2oihtq

To film zdecydowanie lepszy od części pierwszej, ale wciąż niedoskonały. Padilha, który potrafi być empatycznym obserwatorem („Garapa”, surowy dokument o skrajnym ubóstwie w Brazylii), tu wciąż nie chce zrezygnować z epickiego szpanu. Narracja z offu, zwolnienia obrazu, motywowanie bohatera osobistą wendetą – wszystko to schlebiać ma publice, która pokochała pierwszych „Elitarnych” za ich widowiskową powierzchowność.

W finale tej względnie udanej kontynuacji Brazylijczyk uderza w niewłaściwą nutę - przetwarza hollywoodzki mit o niezachwianej moralnie jednostce, spychając na dalszy plan jej faktyczną bezsilność w walce z samowystarczalnym systemem. O tym, że Nascimento znowu przegrał, dowiemy się pewnie w części trzeciej…

d2oihtq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2oihtq