Zapamiętaliśmy ją z "Seksmisji". Machulski pięknie wspomina Hannę Stankównę
W wieku 82 lat zmarła Hanna Stankówna, aktorka filmowa i teatralna. Zapamiętaliśmy ją szczególnie z roli dr Tekli, szefowej Genetix w "Seksmisji" Juliusza Machulskiego. W rozmowie z WP reżyser wspomina artystkę.
O śmierci Hanny Stankówny poinformowała "Gazeta Wyborcza". Smutną wiadomość na łamach potwierdził syn aktorki, scenarzysta i operator Kacper Lisowski. Artystka zmarła w poniedziałek 14 grudnia. Stankówna grała w takich filmach i serialach, jak "Lunatycy", "Trędowata" czy "07 zgłoś się". Ostatnia filmowa rola przypadła jej w filmie "Pokaż kotku, co masz w środku". Zapamiętana będzie szczególnie jako dr Tekla z "Seksmisji".
- To bardzo smutna wiadomość, bo jak umiera aktor czy aktorka, z którą się pracowało i ma się dobre wspomnienia - a tylko takie były przy "Seksmisji" - to tak, jakby odszedł ktoś bardzo bliski. Jak członek rodziny - mówi w rozmowie z WP Juliusz Machulski.
Zobacz: Juliusz Machulski o początkach kariery, kulisach produkcji i polityce
- Gdy robi się film, to stajemy się jedną rodziną. Możemy nie spotykać się latami, ale gdy widzimy się na ulicy, to serdecznie się witamy i rozmawiamy, jakby w ogóle nie upłynął czas - wspomina reżyser. - Hanię spotkałem po "Seksmisji" tylko kilka razy. Mieszkała w Warszawie, była żoną wspaniałego tłumacza Jerzego Lisowskiego. Niedaleko jej mieszkania jest czytelnia, którą odwiedzam. Tam parę razy mieliśmy okazję porozmawiać o bieżących sprawach.
Ze Stankówną Machulski spotkał się na planie "Seksmisji" w 1984 r. Jak wspomina, nawet nie czytała scenariusza przed tym, jak zdecydowała się zaangażować w projekt. Machulski miał już wyrobione nazwisko po sukcesie, jakim była komedia "Vabank".
- Miała niewiele scen, ale wypełniła swoje zadanie i to jej osobowość sprawiła, że tak zapamiętaliśmy tę rolę bystrej szefowej nielubianej frakcji Genetiks - opisuje.
- Hania miała dość drapieżną urodę. Zapamiętałem ją z filmu "Lokis" Janusza Majewskiego. Zawsze obsadzano ją w horrorach. Przyciągała wzrokiem do ekranu. Wiedziałem, że będzie niesamowitym przeciwieństwem do Beaty Tyszkiewisz. Hania była świetną, profesjonalną aktorką. Szkoda, że już jej nie ma. Razem z takimi aktorami odchodzi kawałek nas, prawda? - mówi Machulski.
Reżyser przyznaje, że w ostatnim czasie musimy żegnać aktorów i aktorki, które nigdy nie czuły presji bycia celebrytami.
Zaledwie dwa dni wcześniej pożegnaliśmy Piotra Machalicę. Machulski z nim także miał okazję pracować podczas zawodowej kariery.
- To był szok, bo Piotr był w moim wieku. Mówi się, że zmarł z powodu COVID-19, co jest tym bardziej dramatyczne. Niektórzy mają pandemię w nosie, co jest oznaką głupoty - komentuje.