Rozgrywka na trzy

George Clooney znowu w podwójnej roli – aktora i reżysera. Po poważniejszym kinie („Good Night, And Good Luck”) sięgnął po repertuar bardziej relaksujący. W „Miłosnych gierkach” spróbował ożywić komediową wojnę płci. Ta konwencja cieszyła się ogromną popularnością w latach 30. i 40., więc Clooney swój film zrobił w stylu retro.

28.05.2009 13:32

„Miłosne rozgrywki” to historia uczuciowego trójkąta rozgrywającego się w świecie amerykańskiego futbolu. Tworzą go doświadczony gracz i trener drużyny futbolowej, której nie wiedzie się lidze, młody zawodnik, który jest wojennym bohaterem, a teraz ma poderwać do zwycięstwa drużynę, i wścibska reporterka, która zamierza dowieść, że wojenne wyczyny bohatera są zwykłym oszustwem.

Każde z tej trójki prowadzić więc będzie własną rozgrywkę. A że w miłości, jak na wojnie, wszystkie chwyty są dozwolone, więc różnej maści perypetii i zawirowań akcji nie zabraknie.

Clooney całkiem nieźle radzi sobie z komediową konwencją. „Miłosne rozgrywki” są rozrywką lekką, przyjemną i wystarczająco zabawną, by nie raz wywołać uśmiech rozbawienia. Aktorsko także bez zastrzeżeń. Clooney znakomicie czuje się jako futbolowy wyjadacz, a Renee Zellweger idealnie pasuje do roli wścibskiej i nieco aroganckiej reporterki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)