''Idź pan na dziennikarstwo czy na leśnictwo, tu pan miejsca nie zagrzeje''
Urodził się 27 czerwca 1930 roku, dzieciństwo spędził w Wilnie. I choć w domu jego dziadka gościły największe sławy polskiego teatru, młody Ronczewski długo nie wiązał swojej przyszłości z aktorstwem.
Po maturze, zgodnie z wolą ojca, chciał iść na budowę maszyn okrętowych na Politechnice Gdańskiej. Jak wspominał, była to jedna wielka kompromitacja.
- Ojciec miał kuzyna na tej uczelni, więc jak pierwszy raz oblałem matmę pisemną, to oni dla mnie zrobili specjalną poprawkę pisemną, oczywiście ją też oblałem – opowiadał w „Gazecie Wyborczej”.
- Kuzyn ojca wykombinował następną poprawkę ustną. Stanąłem przy tablicy, dali mi jakieś równanie do rozwiązania. Zacząłem dodawać, odejmować, kreślić i na końcu wyszło mi zero. Byłem pewien, że jest dobrze. Odwracam się i patrzę, a cała ta komisja skręca się ze śmiechu. Przewodniczący, coś bełkocząc, rycząc ze śmiechu, mówi: "Panie, w najśmielszych snach nie wyobrażałem sobie takiej bzdury matematycznej. Idź pan na dziennikarstwo czy na leśnictwo, tu pan miejsca nie zagrzeje".