Nominacja do Oscara dla Charlsa Boyera
Rola Napoleona przyniosła nominację do Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego Charlesowi Boyer w amerykańskiej produkcji "Pani Walewska" w reżyserii Clarence Browna, opartej na powieści Wacława Gąsiorowskiego pod tym samym tytułem. W rolę polskiej małżonki Napoleona wcieliła się Greta Garbo, której aktorska kreacja tym razem nie przypadła krytykom do gustu.
Ian Holm znany z "Jezusa z Nazaretu", "Obcego" i ekranizacji "Władcy Pierścieni" w rolę Napoleona wcielił się trzy razy. W 1974 r. zagrał w filuternym miniserialu "Napoleon i kobiety", siedem lat później w "Bandytach czasu", wreszcie w 2001 r., w podwójnej roli władcy i jego sobowtóra w "Nowych szatach cesarza". Film nie był adaptacją Andersena, ale podejmował temat internowania Napoleona przez Brytyjczyków na Wyspę Świętej Heleny.
W pamięć wielu zapadł dający z siebie wszystko, acz zupełnie niepodobny fizycznie do Bonapartego Rod Steiger w superprodukcji "Waterloo" Siergieja Bondarczuka z 1971 r. zrealizowanej za 35 mln dol. zrealizowanej przez włoskiego producenta Dino de Laurentiisa. Co prawda, nie wszystkich urzekła interpretacja Steigera jako neurotycznego wodza, jednak prowadzona epicko reżyseria już tak.
W filmie wykorzystano 15 tys. żołnierzy Armii Czerwonej, którzy przez kilka miesięcy codziennie trenowali musztrę według podręczników z epoki napoleońskiej, uczyli się walki na bagnety, strzelania z muszkietów oraz XIX-wiecznych armat, przy okazji zapuszczając wąsy i bokobrody.
Do odtworzenia pola bitwy zrównano z ziemią dwa wzgórza, przesadzono ponad 5 tys. drzew, zbudowano 8 km dróg i położono 9 km podziemnych rur, które zamieniały teren w grzęzawisko. Mimo upływu lat efekt osiągnięty przecież bez ingerencji komputerów, wciąż robi wrażenie.