Wszystkie twarze Napoleona w kinie
Z inicjatywy Yvesa Martina, zagorzałego miłośnika Napoleona, stowarzyszenie Souvenir napoléonien zorganizowało niedawno we francuskim Pougues-les-Eaux konferencję na temat Napoleona w kinie. Gospodarz spotkania David Chanteranne, redaktor naczelny "La Revue du Souvenir Napoléonien", zauważył, że Napoleon był ostatnim władcą, który nie znał fotografii.
O jego fizjonomii mamy pojęcie jedynie dzięki pędzlom Davida, Appianiego, Grosa i innych, których dzieła otwierają dziś przed twórcami szerokie pole wyobraźni i swobodę w doborze odtwórców. Ale czy każde reżyserskie oko potrafi wychwycić podobieństwo i charyzmę? W piątek 24 listopada na ekrany kin wszedł długo wyczekiwany filmowy obraz Ridleya Scotta z nowym Napoleonem - Joaquinem Phoeniksem. Czy tym razem Napoleon będzie miał szczęście? Wszak w przeszłości różnie z tym bywało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy
Szlaki przetarł Albert Dieudonné, który w 1927 r. zagrał w monumentalnym niemym fresku Abla Gance'a. Dieudonné uznał, że predestynowany jest jak nikt inny do zagrania Bonapartego, wszak urodził się w 1889 r. w Paryżu przy rue Kléber, upamiętniającej jednego z generałów Armii Egiptu. Tymczasem Abel Gance zaplanował obsadzić w roli Cesarza poetę Léona-Paula Fargue, Wernera Kraussa lub Sachę Guitry.
Któregoś wieczoru, gdy reżyser pracował nad scenariuszem filmu, zjawił się u niego w domu Dieudonné w mundurze Napoleona. "No dobrze, skoro już jesteś, wyrecytuj mi tę słynną odezwę do Armii Włoch: 'Żołnierze, jesteście nadzy, źle wyżywieni. Rząd, który winien dać wam wiele, nie może dać wam nic'". Dieudonné bez mrugnięcia okiem wykonał polecenie. "No chłopie, zagrasz tę rolę!", usłyszał w odpowiedzi.